środa, 10 lipca 2013

Rozdział 55.

Jechałam taksówką zastanawiając się czy ktoś się już domyślił, że mnie nie ma.
- Proszę o to Persival Note 3. - powiedział kierowca.
- Dziękuje. Ile płacę ? - zapytałam.
- Widzę, że ma panienka ważniejsze problemy niż to ile pani płaci, więc na koszt firmy. - powiedział podstarszawy miły pan.
- Dziękuje. - powiedziałam i wysiadłam z taksówki. Ten miły pan podał mi bagaże i odjechał, gdy ja patrzyłam się na swój dom, zastanawiając się czy wejść czy też nie.
W końcu postanowiłam, że wejdę i żwawym krokiem ruszyłam w stronę mojego, starego domu.

*Roksana*
Chciałam porozmawiać z Ness, gdy tylko dotarłam do Domu Aniołów. Myślałam, że jest u Armina w pokoju, ale gdy tylko do niego weszłam zastałam tylko Armina słodko śpiącego w swoim łóżku. Pomyślałam, ze pewnie jest u siebie w pokoju, więc postanowiłam do niego wejść.  Zapukałam trzy razy, ale nikt mi nie otworzył, więc sama sobie otworzyłam drzwi.
- Halo ? - zapytałam wchodząc, ale nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam do pokoju, aby się rozejrzeć. To było bardzo dziwne, bo wszystkie szafki były po roztwierane, a w nich było pusto. Zajrzałam pod łóżko, a pod nim nie było walizki Ness. Załamana usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Położyłam się, ale poczułam, że na czymś leże. Wzięłam to do ręki. Był to list od Ness. Patrzyłam na niego chwilę, ale potem z trzęsącymi się rękoma zaczęłam czytać:

"Drog|a/i .... ! 
Nie wiem kto znajdzie ten list, więc go nie tytułuję. Jeśli to czytasz, to wiedz, że jestem już daleko od was. Z jednej strony nie wiem co wam napisać, ale z drugiej wiem, że nie mogę zostać z wami. Armin o mało nie straciłeś przeze mnie życia. Roksana, też byłaś w niebezpieczeństwie. A to wszystko przez moją osobę. Nie mogę być dla was ciężarem. Wybaczcie, wasza Ness
PS Nie szukajcie mnie ! Nie warto."

Gdy przeczytałam list razem z nim szybko pobiegłam do Armina. Wpadłam do niego do pokoju.
- Co się stało ? - zapytał zdziwiony.
- Ness. - powiedziałam szybko oddychając.
- Co z nią ? - zapytał zmartwiony.
- Nie ma jej. Zostawiła tylko list pożegnalny do mnie i do ciebie. - powiedziałam.
- Pokaż go. - powiedział, a ja do niego podeszłam i pokazałam mu list. Zaczął czytać. - Co jej odbiło, do cholery ! - krzyknął nagle Armin i pogiął kartkę, rzucając ją w kąt pokoju.
- Nie mam pojęcia Armin, ale trzeba ją odnaleźć. - powiedziałam do niego
- Przecież napisała, żeby jej nie szukać. - odpowiedział beznamiętnie chłopak
- Co z ciebie za dupek ! - wrzasnęłam na niego - Niby ją kochasz, a gówno robisz w tej sprawie !
- Roksana, zrozum to. Ona po prostu mnie nie chce. - odpowiedział i zacisnął ręce w pięści
- Ona jest w tobie zakochana idioto, poświęciłaby dla ciebie życie ! - krzyknęłam, na co do pokoju wpadł Nicolas.
- Co jest ? - zapytał. Odwróciłam się do niego i spojrzałam na jego twarz.
- Ness zniknęła. - powiedziałam.
- Musimy jej poszukać. - powiedział szybko - Wiesz, może dokąd mogła pojechać ?
- Niezbyt. - odpowiedziałam
- A może do swojego domu, albo najbliższych przyjaciół. - zasugerował Armin. Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy. Widziałam, że się martwi, ale nie daje tego po sobie poznać.
- Nie ma czasu do stracenia. - powiedziałam - Nicolas, bierz samochód i jedziemy.
Wychodziłam z pokoju, kiedy Armin siedział na łóżku i wpatrywał się w podłogę.
- Jedziesz ? - zapytałam niepewnie.
Armin spojrzał na mnie i kiwnął głową. Podniósł się z łóżka i po chwili byliśmy już w samochodzie.

*Daria*
Powoli przekręciłam klucz w zamku. Otworzyłam drzwi i niepewnie weszłam do środka. Kładąc klucze na przykurzonej półce, skierowałam się do salonu.
- Wszystko jest tak jak zostawiłam. - powiedziałam cicho pod nosem. Oprócz cieniutkiej warstwy kurzu, wszystko było tak jak wcześniej. Książki nieruchomo leżały na półkach przy kominku, laptop leżał na stoliku od kawy, a przy nim stała szklanka z resztkami kawy. Wyszłam ze salonu i powolnym krokiem skierowałam się na górę. Wchodząc do mojego pokoju, przeszył mnie dreszcz. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Ostatnie promienie słońca błądziły jeszcze po pokoju, szukając ciemnego kąta. Rozejrzałam się dookoła. W pewnym momencie, od komody odbił się promień i rzucił światło na moje oczy. Podeszłam do komody i dotknęłam przedmiotu, który poraził moje oczy. Drewniana ramka spoczywała już w moich dłoniach, a moje oczy błądziły po zdjęciu. Delikatnie przejechałam palcami po szybce od ramki i odłożyłam ją z powrotem. Podeszłam do biurka i otworzyłam szufladę.
- Wiedziałam. - powiedziałam z uśmiechem i wyjęłam paczkę papierosów. Wcisnęłam ją do spodni i zeszłam na dół. Wbiegłam do kuchni, chwyciłam zapalniczkę, po czym zamknęłam dom i szłam chodnikiem, delektując się smakiem nikotyny.

*Roksana*
Kolejny kilometr przyprawił mnie o ból głowy, który z każdym przejechanym odcinkiem nasilał się. Kiedy wjechaliśmy do spokojnego miasteczka, oświetliły nas piękne, kolorowe neony, mnóstwo sklepów i przechodniów. Zatrzymaliśmy się na kolejnym czerwonym świetle.
- I co teraz ? - zapytał Nicolas
- Może zobaczymy najpierw jej dom ? - zasugerowałam i potarłam głowę, która nie dawała mi spokoju.
- Dobrze. - odpowiedział Nicolas i skręcił w prawo. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłam z nimi ze samochodu i skierowała się do domu Ness. Otwierając bramkę w moją głowę uderzyła fala dźwięków. Mimowolnie zachwiałam się i zamknęłam oczy. Poczułam jednak czyjeś ramiona w okół pasa.
- Nic ci nie jest ? - zapytał głos, który odbił się 3 razy głośniej w mojej głowie.
Zastawiłam uszy i zacisnęłam szczękę, uginając kolana.
- Nie krzycz. - powiedziałam, przełykając ślinę
- Nie krzyczę. - odpowiedział głos. Moja głowa pękała, a ja ledwo łapałam oddech. - Roksana.
- Aaaaaaa...! - wrzasnęłam i nagle wszystko ustało. Ból głowy przestał mnie męczyć, a głos wrócił do normy. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam przejętą twarz Nicolasa.
- Roksana, wszystko w porządku? - wydukał Nicolas
- Tak. - odsapnęłam - Już tak.
Wyprostowałam się i ruszyłam do wejścia. Chwyciłam za klamkę i nacisnęłam ją, mając nadzieję, że drzwi się otworzą. Jednak nic się nie stało. Drzwi były zamknięte.
- Co teraz ? - rzucił mimochodem Nicolas
- Nie wiem. - powiedziałam - Liczyłam, że będzie tutaj.
- A inni ? - zapytał Armin, który do tej pory siedział cicho
- Inni ? - zapytałam
- No przyjaciele, były chłopak, rodzina. - powiedział Armin
- Ona nie ma rodziców. Przyjaciół za wiele też nie ma. A były chłopak wyjechał. - powiedziałam
- A jakieś miejsce ? - zapytał Nicolas, kiedy szliśmy chodnikiem do samochodu.
- Chodziłyśmy kiedyś do takiej kawiarni. - powiedziałam
- Może tam będzie. - powiedział Armin
- Miejmy nadzieję. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
---------------------------------------------
Wprowadziłam parę korekt, dopisałam list i resztę :)).
Myślę, że się spodoba C:
~ Kyo-san *.*

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 54.

Staliśmy chwilę nie odrywając się od siebie, ale poczułam nagły przypływ energii. Oderwałam się lekko od Nicolasa, a on speszony zapytał.
- Co się stało ?
- Nie wiem, ale czuję, że coś ze mną albo z nami jest nie tak. - powiedziałam.
- Ale jak to ? - zapytał.
- Nie wiem, ale muszę sie przejść. - powiedziałam i szybko wybiegłam z domu. Skierowałam się w stronę starego parku. Miałam z nim bardzo dużo miłych wspomnień. Zawsze czułam się w nim bezpiecznie. Usiadłam na swojej ulubionej ławce i wpatrzyłam się w dal. Nagle za sobą usłyszałam jakiś szelest. Szybko się za siebie odwróciłam, ale nikogo ani niczego nie zauważyłam.
"Wariuje" ~ pomyślałam i odwróciłam się przed siebie.
- Boże ! - krzyknęłam, bo przede mną stał Alex.
- Przepraszam, nie chciałem cię przeprosić. - powiedział.
- Co ty tu robisz ? Śledziłeś mnie ? - zapytałam wkurzona.
- Chciałem porozmawiać. - powiedział.
- To nie mogłeś zaczepić mnie w domu, tylko musiałeś mnie śledzić ? - byłam na niego wściekła.
- Nie mogłem ! - krzyknął.
- Bo ?! - i ja teraz krzyknęłam.
- Bo cały czas kręci się wokół ciebie cały ten brunet. - powiedział wściekły.
- Nicolas ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, chyba tak. - powiedział.
- No dobra. Siadaj. - powiedziałam i wskazałam mu miejsce obok siebie na ławce. - O czym chcesz porozmawiać ?
- O nas. - powiedział.
- Alex. O jakich nas ? Żadnych nas nie ma. - powiedziała z mieszaniną uczuć. Trochę wściekłości zmieszaną ze zdziwieniem.
- To nie możliwe. - powiedział. - Ja wiem, że ty coś do mnie czujesz. - powiedział wkurzony.
- Nic do ciebie nie czuje. - powiedziałam stanowczo.
- Skoro tak to mi to udowodnij. - powiedział.
- Jak ? - zapytałam.
- Pocałuj mnie. - powiedział.
- Co ? - zapytałam.
- Tak. pocałuj mnie i potem mi powiedz, że nic do mnie nie czujesz. - powiedział.
- Ehh... - chwile się wahałam, ale potem... - Dobra. - się zgodziłam. Przysunął się do mnie bliżej, ja do niego też. Objął moja twarz, a moje ciało przeszedł delikatny dreszcz, a to było dziwne, bo przecież byłam pewna, że nic do niego nie czuje. Przysunął moją twarz do swojej, a jego oddech parzył moją twarz, ale w przyjemny sposób. Przysunął się jeszcze bardziej i wtedy nasze wargi się zetknęły. Czułam jak bardzo zachłannie pragnie moich ust, każda chwila pocałunku była dla niego ważna, pragnął, aby to trwało w nieskończoność. Czułam to w sposobie w jakim zachłannie mnie całował. Nie wiedziałam czemu, ale ja także czerpałam z tego przyjemność. Jakaś cząstka mnie pragnęła go jeszcze bardziej, ale druga chciała wyrwać się z jego uścisku i uciec jak najdalej od niego. Zabrakło nam tchu i oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę i to co w nich widziałam było straszne. Widziałam w nich złość, nienawiść, ból, cierpienie, smutek, żal, miłość oraz potrzeba troszczenia się o... MNIE ?! To było bardzo dziwne, ale z moich zamyśleń wyrwał mnie jego głos.
- I teraz mi powiedz, że mnie nie kochasz. - powiedział bardzo pewny siebie.
- Masz rację. Nie kocham cię. - powiedziałam i wstałam z ławki.
- To nie możliwe. - powiedziała złapał mnie za rękę. - Widziałem to w twoich oczach.
- Nie wiem co widziałeś, ale to na pewno nie była miłość. Jestem z Nicolasem i nikt, ani nic tego nie zmieni. - powiedziałam i wyrwałam rękę ze jego uścisku.
- A teraz do widzenia Alex. -  powiedziałam i ruszyłam w stronę domu.

*Daria*
Siedziałam razem z Arminem w jego pokoju. Armin spał, a ja patrzyłam na niego i z każdą sekundą uświadamiałam sobie, jak bardzo go kocham. Uświadomiłam sobie też, że jestem dla niego zbyt dużym zagrożeniem, ponieważ prawie stracił przeze mnie życie. Postanowiłam, że się wyprowadzę. Wstałam, ale zapomniałam, że cały czas trzymam Armina za dłoń i go nie chcący pociągnęłam.
- Ness ?  jesteś tu ? - zapytał zmęczonym głosem.
- Tak jestem kochanie. Śpij będę tu. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Usiadłam obok niego i czekałam do póki nie zasnął. Gdy byłam pewna, że już śpi wstałam i poszłam do siebie do pokoju. Wyjęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam się pakować. Spakowałam najważniejsze rzeczy, napisałam krótki list do Roksany i razem z bagażem wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Wezwałam taksówkę i chwilę potem jechałam już do domu, a w domu czekała na mnie niespodzianka....
__________________________________________________________________________________________________________
Heeejejejejejjjjj..... Wróciłyśmy, a pierwszy wpis daje jaa... Dagmaraaa;*;* Czekamy razem z Ness na komentarze od was i mamy nadzieję, że chociaż trochę za nami tęskniliście^^.
PS. Ze względu na chwilowe problemy z kontem Dax, rozdział dodałam ja :). Wprowadziłam kilka poprawek językowych i interpunkcyjnych C: