czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 56

*Daria*
Szłam powoli chodnikiem, powoli dochodząc do mojego ulubionego parku. Wchodząc do niego poczułam jakieś dziwne i silne uczucie, jakby miało się tu coś stać, ale jeszcze nie wiedziałam co to może znaczyć. Usiadłam na najbliższej ławce i biorąc ostatniego bucha, wyrzuciłam peta i go przydeptałam. Spojrzałam w górę i zaczęłam patrzeć się w niebo. Było czyste, bez żadnych chmur. Patrzyłam się chwilę w to niebo, gdy ktoś mnie od niego oderwał.
- Mogę się dosiąść ? - zapytał się mnie jakiś przyjemny męski głos. Spojrzałam na niego, ale nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Przetarłam oczy i spojrzałam jeszcze raz, aby się upewnić czy, aby na pewno dobrze widzę.
- Sławek. - powiedziałam szeptem.
- Witaj Dario. - powiedział i usiadł koło mnie. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że chłopak, którego tak mocno kochałam i którego zostawiłam bez pożegnania, jak gdyby nigdy nic siedzi teraz tu koło mnie i uśmiecha sę do mnie.
- Co...Co ty tu robisz ? - zapytałam, a mój głos się łamał.
- Wracałem właśnie do domu, gdy zobaczyłem, że tu siedzisz, więc postanowiłem do ciebie podejść. Tak dawno sie nie widzieliśmy. - powiedział nadal się uśmiechając.
- Ale przecież ty... nie żyjesz...- jąkałam się.
- Ciii... - powiedział przykładając mi wskazujący palec do ust. - nic nie mów. - powiedział i przysunął sie do mnie.

*Roksana*
Jechaliśmy autem. Ja prowadziłam. Nicolas złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy, które wpatrywały się w jego czekoladowe oczy. Nagle moją głowę przeszył ogromny ból. Szybko zjechałam na poboczę i zaparkowałam auto i z niego wysiadłam.
- AAAAAA! - zaczęłam krzyczeć, a Nicolas szybko do mnie podbiegł. Złapał mnie za ramiona, a ból przybrał na sile.
- Puść mnie do cholery ! - krzyknęłam, a przestraszony chłopak szybko się ode mnie odsunął. Ból troche się zmniejszył, ale nadal nie mogłam wstać. Ból był taki przeszywający, że gdy próbowałam otworzyć oczy nie widziałam nic. Znowu spróbowałam otworzyć oczy, a moim oczom ukazał się obraz Ness siedzącej w parku. Zamknęłam oczy i znowu je otworzyłam i tak samo jak je otworzyłam ból minął. Wstałam i spojrzałam na przestraszonego bruneta.
- Co ttto było ? - zapytał przerażony.
- Nie mam pojęcia, ale lepiej jedźmy już do tej kawiarni. – powiedziałam zmęczonym głosem.
- Dobrze, ale ja prowadzę. - powiedział Nicolas.
- Dobrze. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu na miejscu koło kierowcy. Gdy Nicolas wsiadł do auta ruszyliśmy w drogę.

***


Wyszliśmy z kawiarni.
- Tutaj też jej nie ma. - powiedział załamany Armin.
- Słuchaj. Nie załamuj się teraz. Na pewno ją znajdziemy. - powiedziałam.
- Obiecujesz ? - zapytał jak małe dziecko. Widziałam w jego oczach, że on potrzebuje odrobiny nadziei, żeby mógł komuś zaufać.
- Obiecuje. - powiedziałam, a chłopak natychmiast się do mnie przytulił. Wiedziałam od razu, ze tego potrzebuje i dopiero teraz zrozumiałam jak on bardzo kocha Ness. Gdy on sie ode mnie oderwał poczułam nagły przypływ energii. Bardzo mocny i moja intuicja się włączyła. Przypomniała mi się moja wizja i wiedziałam , że muszę iść do parku, ale sama.
- Chłopaki. poczekajcie tu na mnie. - powiedziałam i zaczęłam odchodzić.
- Gdzie idziesz ? - krzyknął za mną Nicolas.
- Muszę coś sprawdzić, ale sama ! - powiedziałam i poszłam przed siebie. Szłam bardzo szybkim krokiem, żeby w oka mgnieniu znaleźć się w parku i jak pomyślałam tak zrobiłam. Po paru minutach szłam już alejką w parku. Przeszłam obok jakiejś całującej się pary, ale nie zwracałam na nich uwagi. Poszłam kawałek dlaej, ale coś kazało mi się cofnąć i wrócić. Cofnęłam się kawałek i obejrzałam się za siebie. Zobaczyłam Sławka. Ale nie był on sam. Podeszłam kawałek bliżej.
- Cześć Sławek, nie widziałeś przy... - przerwałam, bo gdy chłopaka oderwał się od dziewczyny, tą dziewczyną okazała się Ness.
-  Po pierwsze.. Ness ?! - zapytałam wściekła.
- Roksana. Posłuchaj. To nie tak jak myślisz. - powiedziała szybko dziewczyna.
- Nie ?! To jak ? To nie jest tak, że wyjechałaś, zostawiłaś mnie, Armina, szkołe i tylko dlatego, żeby spotkać się z byłym, który nie powinien w ogóle tu siedzieć, bo przecież on nie żyje.. - wrzasnęłam, a pare osób, które były w parku spojrzały się na mnie.
- Hej, hej, hej. A kto w ogóle powiedział, że my zerwaliśmy ? Dlaczego tak twierdzisz ? A po drugie to za długie, żeby to wyjaśniać.. - wtrącił się Sławek.
- No nie wiem. Hmm.. Może dlatego, że Ness ma innego chłopaka. Hmm... I może dlatego, że  ty się kurwa zabiłeś !. - krzyknęłam ironicznie.
- Że co ?! - zapytał.
- Gówno i nie wpierdalaj się tam gdzie ci nie trzeba. - powiedziałam wściekła, a chłopak się zamknął. - Dziękuje.  A ty. - powiedziałam i wskazałam na dziewczynę. - Jak mogłaś ? - zapytałam.
- Zrozum mnie. Ja muszę wrócić do normalnego trybu życia. - powiedziała.
- Ale ty nie jesteś normalna ! - znowu krzyknęłam.
- Nie ?! A to niby czemu !? - zdziwiła się.
- Bo... bo... - jąkałam się.
- Bo ?! - dopytywała się.
- Bo Kurcze jesteś wampirem. Jasne ? - zapytałam już łagodniej.

________________________________________________________________________________
Blog zostaje odwieszony tymczasowo.

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 55.

Jechałam taksówką zastanawiając się czy ktoś się już domyślił, że mnie nie ma.
- Proszę o to Persival Note 3. - powiedział kierowca.
- Dziękuje. Ile płacę ? - zapytałam.
- Widzę, że ma panienka ważniejsze problemy niż to ile pani płaci, więc na koszt firmy. - powiedział podstarszawy miły pan.
- Dziękuje. - powiedziałam i wysiadłam z taksówki. Ten miły pan podał mi bagaże i odjechał, gdy ja patrzyłam się na swój dom, zastanawiając się czy wejść czy też nie.
W końcu postanowiłam, że wejdę i żwawym krokiem ruszyłam w stronę mojego, starego domu.

*Roksana*
Chciałam porozmawiać z Ness, gdy tylko dotarłam do Domu Aniołów. Myślałam, że jest u Armina w pokoju, ale gdy tylko do niego weszłam zastałam tylko Armina słodko śpiącego w swoim łóżku. Pomyślałam, ze pewnie jest u siebie w pokoju, więc postanowiłam do niego wejść.  Zapukałam trzy razy, ale nikt mi nie otworzył, więc sama sobie otworzyłam drzwi.
- Halo ? - zapytałam wchodząc, ale nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam do pokoju, aby się rozejrzeć. To było bardzo dziwne, bo wszystkie szafki były po roztwierane, a w nich było pusto. Zajrzałam pod łóżko, a pod nim nie było walizki Ness. Załamana usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Położyłam się, ale poczułam, że na czymś leże. Wzięłam to do ręki. Był to list od Ness. Patrzyłam na niego chwilę, ale potem z trzęsącymi się rękoma zaczęłam czytać:

"Drog|a/i .... ! 
Nie wiem kto znajdzie ten list, więc go nie tytułuję. Jeśli to czytasz, to wiedz, że jestem już daleko od was. Z jednej strony nie wiem co wam napisać, ale z drugiej wiem, że nie mogę zostać z wami. Armin o mało nie straciłeś przeze mnie życia. Roksana, też byłaś w niebezpieczeństwie. A to wszystko przez moją osobę. Nie mogę być dla was ciężarem. Wybaczcie, wasza Ness
PS Nie szukajcie mnie ! Nie warto."

Gdy przeczytałam list razem z nim szybko pobiegłam do Armina. Wpadłam do niego do pokoju.
- Co się stało ? - zapytał zdziwiony.
- Ness. - powiedziałam szybko oddychając.
- Co z nią ? - zapytał zmartwiony.
- Nie ma jej. Zostawiła tylko list pożegnalny do mnie i do ciebie. - powiedziałam.
- Pokaż go. - powiedział, a ja do niego podeszłam i pokazałam mu list. Zaczął czytać. - Co jej odbiło, do cholery ! - krzyknął nagle Armin i pogiął kartkę, rzucając ją w kąt pokoju.
- Nie mam pojęcia Armin, ale trzeba ją odnaleźć. - powiedziałam do niego
- Przecież napisała, żeby jej nie szukać. - odpowiedział beznamiętnie chłopak
- Co z ciebie za dupek ! - wrzasnęłam na niego - Niby ją kochasz, a gówno robisz w tej sprawie !
- Roksana, zrozum to. Ona po prostu mnie nie chce. - odpowiedział i zacisnął ręce w pięści
- Ona jest w tobie zakochana idioto, poświęciłaby dla ciebie życie ! - krzyknęłam, na co do pokoju wpadł Nicolas.
- Co jest ? - zapytał. Odwróciłam się do niego i spojrzałam na jego twarz.
- Ness zniknęła. - powiedziałam.
- Musimy jej poszukać. - powiedział szybko - Wiesz, może dokąd mogła pojechać ?
- Niezbyt. - odpowiedziałam
- A może do swojego domu, albo najbliższych przyjaciół. - zasugerował Armin. Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy. Widziałam, że się martwi, ale nie daje tego po sobie poznać.
- Nie ma czasu do stracenia. - powiedziałam - Nicolas, bierz samochód i jedziemy.
Wychodziłam z pokoju, kiedy Armin siedział na łóżku i wpatrywał się w podłogę.
- Jedziesz ? - zapytałam niepewnie.
Armin spojrzał na mnie i kiwnął głową. Podniósł się z łóżka i po chwili byliśmy już w samochodzie.

*Daria*
Powoli przekręciłam klucz w zamku. Otworzyłam drzwi i niepewnie weszłam do środka. Kładąc klucze na przykurzonej półce, skierowałam się do salonu.
- Wszystko jest tak jak zostawiłam. - powiedziałam cicho pod nosem. Oprócz cieniutkiej warstwy kurzu, wszystko było tak jak wcześniej. Książki nieruchomo leżały na półkach przy kominku, laptop leżał na stoliku od kawy, a przy nim stała szklanka z resztkami kawy. Wyszłam ze salonu i powolnym krokiem skierowałam się na górę. Wchodząc do mojego pokoju, przeszył mnie dreszcz. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Ostatnie promienie słońca błądziły jeszcze po pokoju, szukając ciemnego kąta. Rozejrzałam się dookoła. W pewnym momencie, od komody odbił się promień i rzucił światło na moje oczy. Podeszłam do komody i dotknęłam przedmiotu, który poraził moje oczy. Drewniana ramka spoczywała już w moich dłoniach, a moje oczy błądziły po zdjęciu. Delikatnie przejechałam palcami po szybce od ramki i odłożyłam ją z powrotem. Podeszłam do biurka i otworzyłam szufladę.
- Wiedziałam. - powiedziałam z uśmiechem i wyjęłam paczkę papierosów. Wcisnęłam ją do spodni i zeszłam na dół. Wbiegłam do kuchni, chwyciłam zapalniczkę, po czym zamknęłam dom i szłam chodnikiem, delektując się smakiem nikotyny.

*Roksana*
Kolejny kilometr przyprawił mnie o ból głowy, który z każdym przejechanym odcinkiem nasilał się. Kiedy wjechaliśmy do spokojnego miasteczka, oświetliły nas piękne, kolorowe neony, mnóstwo sklepów i przechodniów. Zatrzymaliśmy się na kolejnym czerwonym świetle.
- I co teraz ? - zapytał Nicolas
- Może zobaczymy najpierw jej dom ? - zasugerowałam i potarłam głowę, która nie dawała mi spokoju.
- Dobrze. - odpowiedział Nicolas i skręcił w prawo. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłam z nimi ze samochodu i skierowała się do domu Ness. Otwierając bramkę w moją głowę uderzyła fala dźwięków. Mimowolnie zachwiałam się i zamknęłam oczy. Poczułam jednak czyjeś ramiona w okół pasa.
- Nic ci nie jest ? - zapytał głos, który odbił się 3 razy głośniej w mojej głowie.
Zastawiłam uszy i zacisnęłam szczękę, uginając kolana.
- Nie krzycz. - powiedziałam, przełykając ślinę
- Nie krzyczę. - odpowiedział głos. Moja głowa pękała, a ja ledwo łapałam oddech. - Roksana.
- Aaaaaaa...! - wrzasnęłam i nagle wszystko ustało. Ból głowy przestał mnie męczyć, a głos wrócił do normy. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam przejętą twarz Nicolasa.
- Roksana, wszystko w porządku? - wydukał Nicolas
- Tak. - odsapnęłam - Już tak.
Wyprostowałam się i ruszyłam do wejścia. Chwyciłam za klamkę i nacisnęłam ją, mając nadzieję, że drzwi się otworzą. Jednak nic się nie stało. Drzwi były zamknięte.
- Co teraz ? - rzucił mimochodem Nicolas
- Nie wiem. - powiedziałam - Liczyłam, że będzie tutaj.
- A inni ? - zapytał Armin, który do tej pory siedział cicho
- Inni ? - zapytałam
- No przyjaciele, były chłopak, rodzina. - powiedział Armin
- Ona nie ma rodziców. Przyjaciół za wiele też nie ma. A były chłopak wyjechał. - powiedziałam
- A jakieś miejsce ? - zapytał Nicolas, kiedy szliśmy chodnikiem do samochodu.
- Chodziłyśmy kiedyś do takiej kawiarni. - powiedziałam
- Może tam będzie. - powiedział Armin
- Miejmy nadzieję. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
---------------------------------------------
Wprowadziłam parę korekt, dopisałam list i resztę :)).
Myślę, że się spodoba C:
~ Kyo-san *.*

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 54.

Staliśmy chwilę nie odrywając się od siebie, ale poczułam nagły przypływ energii. Oderwałam się lekko od Nicolasa, a on speszony zapytał.
- Co się stało ?
- Nie wiem, ale czuję, że coś ze mną albo z nami jest nie tak. - powiedziałam.
- Ale jak to ? - zapytał.
- Nie wiem, ale muszę sie przejść. - powiedziałam i szybko wybiegłam z domu. Skierowałam się w stronę starego parku. Miałam z nim bardzo dużo miłych wspomnień. Zawsze czułam się w nim bezpiecznie. Usiadłam na swojej ulubionej ławce i wpatrzyłam się w dal. Nagle za sobą usłyszałam jakiś szelest. Szybko się za siebie odwróciłam, ale nikogo ani niczego nie zauważyłam.
"Wariuje" ~ pomyślałam i odwróciłam się przed siebie.
- Boże ! - krzyknęłam, bo przede mną stał Alex.
- Przepraszam, nie chciałem cię przeprosić. - powiedział.
- Co ty tu robisz ? Śledziłeś mnie ? - zapytałam wkurzona.
- Chciałem porozmawiać. - powiedział.
- To nie mogłeś zaczepić mnie w domu, tylko musiałeś mnie śledzić ? - byłam na niego wściekła.
- Nie mogłem ! - krzyknął.
- Bo ?! - i ja teraz krzyknęłam.
- Bo cały czas kręci się wokół ciebie cały ten brunet. - powiedział wściekły.
- Nicolas ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, chyba tak. - powiedział.
- No dobra. Siadaj. - powiedziałam i wskazałam mu miejsce obok siebie na ławce. - O czym chcesz porozmawiać ?
- O nas. - powiedział.
- Alex. O jakich nas ? Żadnych nas nie ma. - powiedziała z mieszaniną uczuć. Trochę wściekłości zmieszaną ze zdziwieniem.
- To nie możliwe. - powiedział. - Ja wiem, że ty coś do mnie czujesz. - powiedział wkurzony.
- Nic do ciebie nie czuje. - powiedziałam stanowczo.
- Skoro tak to mi to udowodnij. - powiedział.
- Jak ? - zapytałam.
- Pocałuj mnie. - powiedział.
- Co ? - zapytałam.
- Tak. pocałuj mnie i potem mi powiedz, że nic do mnie nie czujesz. - powiedział.
- Ehh... - chwile się wahałam, ale potem... - Dobra. - się zgodziłam. Przysunął się do mnie bliżej, ja do niego też. Objął moja twarz, a moje ciało przeszedł delikatny dreszcz, a to było dziwne, bo przecież byłam pewna, że nic do niego nie czuje. Przysunął moją twarz do swojej, a jego oddech parzył moją twarz, ale w przyjemny sposób. Przysunął się jeszcze bardziej i wtedy nasze wargi się zetknęły. Czułam jak bardzo zachłannie pragnie moich ust, każda chwila pocałunku była dla niego ważna, pragnął, aby to trwało w nieskończoność. Czułam to w sposobie w jakim zachłannie mnie całował. Nie wiedziałam czemu, ale ja także czerpałam z tego przyjemność. Jakaś cząstka mnie pragnęła go jeszcze bardziej, ale druga chciała wyrwać się z jego uścisku i uciec jak najdalej od niego. Zabrakło nam tchu i oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę i to co w nich widziałam było straszne. Widziałam w nich złość, nienawiść, ból, cierpienie, smutek, żal, miłość oraz potrzeba troszczenia się o... MNIE ?! To było bardzo dziwne, ale z moich zamyśleń wyrwał mnie jego głos.
- I teraz mi powiedz, że mnie nie kochasz. - powiedział bardzo pewny siebie.
- Masz rację. Nie kocham cię. - powiedziałam i wstałam z ławki.
- To nie możliwe. - powiedziała złapał mnie za rękę. - Widziałem to w twoich oczach.
- Nie wiem co widziałeś, ale to na pewno nie była miłość. Jestem z Nicolasem i nikt, ani nic tego nie zmieni. - powiedziałam i wyrwałam rękę ze jego uścisku.
- A teraz do widzenia Alex. -  powiedziałam i ruszyłam w stronę domu.

*Daria*
Siedziałam razem z Arminem w jego pokoju. Armin spał, a ja patrzyłam na niego i z każdą sekundą uświadamiałam sobie, jak bardzo go kocham. Uświadomiłam sobie też, że jestem dla niego zbyt dużym zagrożeniem, ponieważ prawie stracił przeze mnie życie. Postanowiłam, że się wyprowadzę. Wstałam, ale zapomniałam, że cały czas trzymam Armina za dłoń i go nie chcący pociągnęłam.
- Ness ?  jesteś tu ? - zapytał zmęczonym głosem.
- Tak jestem kochanie. Śpij będę tu. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Usiadłam obok niego i czekałam do póki nie zasnął. Gdy byłam pewna, że już śpi wstałam i poszłam do siebie do pokoju. Wyjęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam się pakować. Spakowałam najważniejsze rzeczy, napisałam krótki list do Roksany i razem z bagażem wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Wezwałam taksówkę i chwilę potem jechałam już do domu, a w domu czekała na mnie niespodzianka....
__________________________________________________________________________________________________________
Heeejejejejejjjjj..... Wróciłyśmy, a pierwszy wpis daje jaa... Dagmaraaa;*;* Czekamy razem z Ness na komentarze od was i mamy nadzieję, że chociaż trochę za nami tęskniliście^^.
PS. Ze względu na chwilowe problemy z kontem Dax, rozdział dodałam ja :). Wprowadziłam kilka poprawek językowych i interpunkcyjnych C:

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 53.


Trwaliśmy chwilę w czułym pocałunku. Czułam jak przepływa pomiędzy nami energia. Pierwszy raz czułam takie coś. To było coś niesamowitego. Odsunęłam usta od ust Nicolasa i poczułam oddech na swojej twarzy.
- Stało się coś ? - wyszeptał Nicolas
- Czułeś ? - zapytałam cicho
- Ty też ? - zapytał i otworzył oczy. Lekko się ode mnie odsunął - To twoja energia ?
- Myślałam, że twoja. - przyznałam zaskoczona - Nicolas, czy ty do mnie coś czujesz ?
- Jak mam ci udowodnić, że cię kocham ? - zapytał, trzymając mnie za ręce
- Pocałuj mnie ponownie, jeżeli będziemy czuli energię, to mi wystarczy. - powiedziałam. Nicolas powoli przysunął się do mnie i musnął delikatnie moje wargi. Moje komórki poczuły lekką energię. Położyłam dłoń we włosy Nicolasa i przyciągnęłam go bliżej. Nicolas zatopił usta w moich wargach i zaczął łapczywie ich pożądać. Energia przepełniła mnie po same czubki palców i pieściła skórę, co wywoływało u mnie dreszcze. Nicolas położył mi ręce na biodrach. Energia przybrała na sile i wywoływała jeszcze większe dreszcze w moim ciele. Wiedziałam, że energia bije całym wnętrzem od Nicolasa. Czułam jego uczucia, które mi przekazywał. Miłość, ciepło, troskę, przyjaźń, pragnienie. Wszystko było tak jasne i wyraźne, że zastanawiałam się jak on to robi. Energia wciąż napływała z silną mocą. Coś w głębi mnie wcale nie broniło się przed wchłonięciem jej, ale poczułam uścisk w sercu. Jakby blokadę, która nie chciała dać przedostać się tej energii do środka. Nagle ból ustąpił, a blokada pękła. Energia nabrała siły. Moje ręce zaczęły mnie piec i wiedziałam, że robi się niebezpiecznie.
- Nicolas. - powiedziałam, odsuwając się od niego
- O co chodzi skarbie ? - zapytał i znowu musnął moje wargi
- Nie, Nicolas, coś jest nie tak. - powiedziałam i spojrzałam na ręce - Cholera ! - zaklnęłam. Moje ręce płonęły niebieską poświatą.
- Co się dzieje z twoimi rękami ? - zapytał Nicolas, kiedy przyglądałam się niebezpiecznej poświacie
- Odsuń się. - powiedziałam, a żołądek podszedł mi do gardła
- Roks, co się dzieje ? - zapytał
- Wynoś się. Szybko ! - powiedziałam. Moc w rękach rosła, a powietrze przeszyło kraczenie.
Spojrzałam na okno, a moje serce zaczęło bić mocniej.
- O matko. Co to ? - zapytał Nicolas. Wybiegłam szybko z pokoju i zbiegłam na dół.
Wybiegłam na zewnątrz, a za mną wybiegła Ness.
- Co do cholery się tu dzieje Roks ? - usłyszałam
- Do środka Ness. - powiedziałam i rozglądałam się dookoła. Moje ręce nadal płonęły.
- Nie ! - wrzasnęła Ness
- Do domu do cholery ! - krzyknęłam na nią, a przede mną zlondował, wielki, czarny kruk.
- To, to...on. - powiedziała Ness
- Przeobraź się zdrajco. - powiedziałam do niego. Dobrze przecież wiedziałam, że rozumie. Ciało ptaka, zaczęło przekształcać się w ciało chłopca. Po kilku sekundach stał przede mną już normalnie wyglądający chłopak. Może poza jednym. Miał nienaturalnie duże, czarne oczy.
- Znowu się spotykamy Roksano. - powiedział z uśmiechem, wyjął z kieszeni papierosa i odpalił go
- Zapewniam cię, że to nie będzie miłe spotkanie, Krystianie. - powiedziałam
Krystian głośno się zaśmiał.
- Powstrzymasz mnie swoimi nędznymi mocami ? - zapytał, a uśmieszek nie schodził mu z twarzy
- Już byłam blisko pokonania cię. - powiedziałam i ścisnęłam dłoń w pięść
- Widać się buntujemy. - zadrwił sobie - Dobra, załatwmy to szybko. - powiedział i rzucił papierosa na ziemię, a potem przydeptał.
- Nie tak prędko. - usłyszałam głos za sobą. Spojrzałam razem z Krystianem na osobę, która to powiedziała. To była Ness. Czy ona nie wyobrażała sobie co na siebie ściąga ? Nie wiedziałam, że jest taka głupia.
- Och to ty. - powiedział Krystian i zaczął do niej podchodzić. Złapałam go za rękę.
- Gdzie do cholery ? - zapytałam. Krystian wyrwał mi rękę z uścisku i podszedł blisko Ness, łapiąc ją w uścisk.
- Co się stało z twoją buźką ? - zapytał i przejechał jej po bliznach
- Sam to powinieneś wiedzieć. - odpowiedziała i spojrzała mu w oczy
- Oj Nessi, nie bądź taka zła na mnie. Nie chciałem. - powiedział
- Och, ja też tego nie chciałam. - powiedziała. Szybko wyrwała się z jego uścisku, ustała przed nim. - Istib aich esta ! - wrzasnęła i uderzyła w klatkę piersiową Krystiana. Ten uderzył o mur od domu i ześlizgnął się ze ściany.
- Ness, chodź tu. - powiedziałam. Ness odwróciła się do mnie, a to co zobaczyłam, przeraziło mnie. Ness miała całe czarne oczy, z których wylewała się złość, która przybierała postać czarnych łez.
- Wiem, że wyglądam strasznie, ale nie zwracaj na to uwagi. - powiedziała i podeszła do mnie.
- Kim ty w ogóle jesteś ? - zapytałam zmieszana
- Wyjaśnię ci potem. - powiedziała - Musimy pokonać upadłego, a potem porozmawiamy.
Krystian stał już na nogach, a z jego prawego kącika ust wypływała krew.
- Zaczynamy. - powiedział. Wypluł krew i zwrócił się do nas.
- Ja zacznę, jeśli pozwolisz. - powiedziała Ness, z jej oczy znowu zaczęły cieknąć czarne strumienie łez.
- Proszę. - powiedziałam i dałam jej zolną rękę.
- Będzie zabawa. - powiedział Krystian
- Żebyś się nie przeliczył. - powiedziała Ness - Ishvi noen ! - krzyknęła i uderzyła wielką kulą energii w Krystiana, który upadł na ziemię. Szybko jednak się pozbierał.
- Abviam omi. - powiedział Krystian. Ness upadała na kolana i zaczęła się wyginać w dziwną, nieregularną pozę.
Chciałam do niej podejść, albo zaatakować Krystiana, ale nie mogłam się ruszyć. Coś utrudniało mi ruchy i ściskało mnie jak lasso, powoli utrudniając oddech. Moja moc rosła, ale nie mogłam jej wykorzystać.
- Zostaw ją ! - wrzasnął głos
- Uciekaj stąd Armin ! - wysyczała przez zęby Ness. Było jednak za późno. Armin ruszył w stronę Krystiana, powalając go na ziemię. Niewidzialna moc, która krępowała moje ruchy zniknęła, a ja mogłam się ruszać. Ness leżała na ziemi, ale już się zbierała, a Armin bił się z Krystianem. Wysłałam swoją energię do domu i zatrzasnęłam wszystkie drzwi.
- Roksana ! - wrzeszczał głos w środku. Jednak nie mogłam pozwolić, żeby ktoś jeszcze do nas dołączył. Żeby ktoś jeszcze mi bliższy zginą.
- Zostaw go. - powiedziała Ness i wstała z ziemi. Jej twarz wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Z ust wylewała się krew, a z oczu wylewały się wielkie, strumienie łez, które mieszały się z krwią. Miała całe brudne ubranie.
- Widzę, że zalezy ci na tym kruchym aniołku. - powiedział Krystian i podniósł za gardło Armina do góry.
- Nie ! - krzyknęła Ness i stanęła twardo na nogach
- Kocham cię Ness. - wyszeptał Armin
- Kestum etri kaso vey ! - wrzasnęła Ness, a moc wystrzeliła z jej wnętrza. Krystian upadł razem z Arminem na ziemię. Ness osunęła się na kolana.
- Z mojej strony to wszystko. - wyszeptała - Muszę trochę odpocząć. - powiedziała ze spuszczoną głową - Zabij tego palanta.
- Jasne. - powiedziałam. Moje ręce zapłonęły, a moc skierowała się na wściekłość. Podeszłam do ledwo słaniającego się Krystiana na nogach.
- I tak mnie nie pokonacie. - wydukał
- Mylisz się, już dawno cię pokonałyśmy. - powiedziałam. Skierowałam czubki palców w jego stronę, a wielka kula światła wypłynęła z potężną siłą w jego ciało.
Fala rozprzestrzeniła się po całej posesji, pozostawiając na kilka sekund jasną poświatę.
Poświata zaczęła blaknąć, a ja otworzyłam oczy, sprawdzając co się stało. Ciało Krystiana leżało bezwładnie na ziemi. Ness klęczała przed Arminem, który leżał na ziemi. Drzwi od domu otworzyły się, a z nich wypadł Alex z Nicolasem, Bellą i Niną.
- Weźcie te ciało i spalcie. - powiedziałam do nich. Bella posłusznie poszła z Niną i Alexem po Krystiana. podeszłam do Ness, która coś szeptała nad Arminem.
-...karitso nani huno kandei jakashi. - dokończyła i położyła rękę na miejscu serca. Armin nagle złapał głęboki oddech i spojrzał na nią.
- Ness. - wyszeptał
- Tak się cieszę, że żyjesz. - powiedziała i lekko go pocałowała - Musisz odpocząć, więc nic nie mów i nie przemęczaj się. - powiedziała
- Kocham cię. - powiedział ze łzami w oczach
- Ja ciebie też, ale proszę cię Armin, posłuchaj mnie choć raz. - powiedziała - Alex, Nicolas chodźcie tu ! - krzyknęła. Chłopacy zjawili się na zawołanie. - Zanieście go do mojego pokoju i połóżcie na łóżku, tylko ostrożnie.
Kiedy chłopacy weszli do domu. podeszłyśmy do dziewczyn.
- Spalmy to coś, dopóki się nie odrodzi. - powiedziała Ness
- Jak to odrodzi ? - zapytałam
- Może się odrodzić jako nieśmiertelny. - powiedziała. Wzięła zapalniczkę i podpaliła pochodnie. Nie wiedziałam nawet skąd ona się tam wzięła. - Zróbmy to razem. - powiedziała. Chwyciłam za pochodnię i rzuciłam ją razem z Ness na ciało Krystiana, na kupce gałęzi. Mały ogień zapłąnął nagle czerwonym płomieniem i pochłoną ciało Krystiana. Wróciłyśmy do domu.
- A co z Arminem ? - zapytałam, kiedy Ness chciała wejść na górę
- Będzie mi go trudno wyleczyć, ale postaram się z całej siły. - powiedziała
- Jak będziesz mnie potrzebować to przyjdź. - powiedziałam
- Dobrze. - odpowiedziała i weszła na górę. Weszłam do salonu, gdzie siedział Nicolas.
- Boże Roksana, tak się o ciebie martwiłem. - powiedział i mocno mnie przytulił
- Nie trzeba było. - powiedziałam - Miałam dobrą pomoc.
- Dlaczego nie chciałaś mnie wypuścić z domu ? - zapytał nagle
- Nie chciałam, żebyś zginął. - powiedziałam - O mały włos nie zabiłyśmy Armina przez Krystiana.
- Dałbym sobie radę. - zapewnił mnie
- Nie wątpię w to, tylko już jedną miłość straciłam. - powiedziałam smutna
- Mnie nie stracisz kochanie. - powiedział i pocałował mnie namiętnie.
--------------------------------
Myślę, że się podoba :). Włożyłam w to trochę serca i pracy, bo aż 3 godziny, żeby coś z tego wyszło. Jeżeli przeczytałeś/łaś skomentuj, nawet jeśli ma być to negatywne :).
POZDRAWIAM :*.

środa, 8 maja 2013

Rozdział 52.

- Przestaniecie się śmiać. - powiedziałam zdenerwowana sytuacją
- Sorki. - powiedziała Nina i Ness jednocześnie i zdusiły śmiech.
- Dziękuję. - powiedziałam i położyłam kratkę z powrotem na kuchenkę.
- To co ja teraz mam zjeść ? - zapytała Ness
- Gówno. - burknęłam
Ness spojrzała na mnie krzywo, a jej blizny na policzkach dziwnie wyglądały.
- Sorki. - powiedziałam. - Nie chciałam cię urazić. - dodałam.
- To co ja mam zjeść ? - powtórzyła pytanie Ness.
- Nie wiem, a może zrobie ci jajecznicę ? - zapytałam.
- Okej, bo całkiem niezłą robisz tą jajecznicę. Tylko nie spal kuchni. Znowu. - powiedziała dusząc w sobie śmiech.
- Oj dobra. Miałyśmy o tym zapomnieć. - powiedziałam wkurzona.
- Oj przepraszam misiek. Zawsze gadam takie głupoty jak jestem głodna. - powiedziała i cmoknęła w powietrze.
- Okej. - powiedziałam i zabrałam się za robienie kolacji. Gdy kładałam talerz z posiłkiem przed nosem Ness ta wzięła głeboki oddech wdychając przy tym opary unoszące się z jajecznicy.
- Ale jestem głodna. - powiedziała i zabrała się za jedzenie.
- Ty też chcesz ? - zapytałam się Niny.
- Jak można. - powiedziała.
- Jasne.  - powiedziałam i podałam dziewczynie talerz z jedzeniem. Sama usiadłam i nic nie jadłam, bo nie miałam apetytu.
- A ty czemu nie jesz ? - spytała się mnie Ness.
- Nie jestem głodna. - powiedziałam i wstałam.
- Gdzie idziesz ? - spytała się Nina.
- Pomyśleć. - powiedziałam stając w drzwiach.
- Hej. - rzuciłam do Belli, która wchodziła właśnie do kuchni i wyszłam. Poszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżko. Patrzyłam się w sufit. Zawsze tak robiłam gdy chciałam pomyśleć. Myślałam nad wszystkim. O Dari, Arminie i Alexie. I o tym jak najdłużej ukrywać przed nią jej twarz. Po moim policzku poleciała łza. Mogłam być szczęśliwa, miałam dziecko, narzeczonego, który mnie kochał, a ja to wszystko spieprzyłam. Ktoś zapukał do moich drzwi. Szybko otarłam łzy z policzków.
- Proszę. - powiedziałam, a do środka wszedł Nicolas.
- Co jest, płakałaś ? - zapytał.
- Aż tak widać ? - zaśmiałam się, nie mogłam w to uwierzyć dobrze on mnie zna.
- Nie. Wcale. - też się zaśmiał.
- Chodź. - powiedziałam i poklepałam miejsce są chłopak na nim usiadł. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramieniem.
- Co jest ? - zapytał.
- Wszystko się pieprzy Nicolas, rozumiesz ? - zapytałam.
- Tak. - skłamał, chociaż wiedziałam, że kłamie chciałam w to uwierzyć, że chociaż jedna osoba mnie rozumie.
- Tak się ciesze, że tu jesteś. - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Patrzyłam się w jego czekoladowe tęczówki. Widziałam coś w nich, ale nie mogłam odczytać co to jest.
- Wiesz, że ja też. - powiedział uśmiechając się, ale nadal nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Chłopak przysunął się bliżej mnie, a ja się nie odsunełąm. Nie wiem czemu, ale chyba tego...potrzebowałam ?! Tak jak się spodziewałam chłopak mnie pocałował, a ja go odwzajemniłam.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 51.

- Otworzę ! - wrzasnęła Ness ze salonu i pobiegła do drzwi, gdzie ktoś się dobijał.

*Ness*
- Już. - powiedziałam z uśmiechem i otworzyłam drzwi. Mój uśmiech na twarzy zbladł, a mój humor w jednym momencie zmienił się na wściekłość. Przed drzwiami stał....hmm...a raczej bujał się i ledwo trzymał na nogach Armin. - Coś ty zrobił do cholery ?! - zapytałam go wściekła - Dziewczyny ! - wrzasnęłam na nie, a Armin wpatrywał się we mnie i opierał się o futrynę.
- Kto... ? - nie dokończyła Roks, która wyszła ze salonu - Co do...
- Cholery ? - dokończyła za nią Nina
- Pomóżcie mi go wznieść. - powiedziałam. Podeszłam do Armina i wzięłam go pod jedno ramię. Roksana podeszła do nas i wzięła Armina przez drugie ramie i powoli wciągnęłyśmy go do salonu. Ułożyłyśmy go na kanapie.
- I co teraz z nim zrobimy ? - zapytałam dziewczyn
- A co mamy zrobić ? - zapytała Nina
Armin zaczął coś mamrotać i wymachiwać rękami.
- Tak, tak. - zachichotałam i pokiwałam głową.
- Ja pierdole. - powiedziała Roks i parsknęła śmiechem, ale natychmiast się uciszyła.
Spojrzałyśmy po sobie i kolejny raz wybuchnęłyśmy śmiechem. Armin nadal gadał do siebie. Nagle w futrynie pojawił się Alex, który patrzył na nas z dziwną miną. Odchrząknęłam i przestałam się śmiać, dziewczyny też się zamknęły.

*Roks*
- Co tu się dzieje ? - zapytał Alex
- Alex się... - zatrzymałam się - upił. - dokończyłam. Alex spojrzał na mnie i od razu odwrócił wzrok. Podszedł do Armina i pomógł mu wstać z kanapy.
- Pomogę ci. - powiedziała Ness i wzięła Armina pod drugie ramię. Weszli oboje na górę, zataczając się z pijanym Arminem po schodach.
Wróciłam do kuchni, zobaczyć jak mój rosołek. Podniosłam pokrywkę, a kuchnię wypełnił cudowny zapach świeżego rosołu. Wymieszałam zupę i skręciłam gaz pod garnkiem. Do kuchnie weszła Ness.
- I co z Arminem ? - zapytałam. Ness wzięła głęboki wdech i spojrzała na mnie.
- Wiem, że to przeze mnie. - powiedziała
- Nie martw się. - powiedziałam i przytuliłam ją.
- Nie mogę zostać tu dłużej. - powiedziała nagle
- Jak to nie możesz ? - zapytałam zła
- Armin mnie nienawidzi, Alex jest miły, ale nie odzywa się do mnie. - powiedziała
- A ja ? - zapytałam smutna
- Kocham cię siostrzyczko, ale nie mogę przebywać tam gdzie mnie nienawidzą. - powiedziała Ness
- Musisz zostać razem ze mną. - powiedziałam stanowczo
Ness odchrząknęła.
- Co ? - zapytałam
- Wielka i miłościwa kucharko - zaczęła Ness z uśmiechem - rosół ci kipi.
Odwróciłam się, podbiegłam szybko do kuchenki i wyłączyłam gaz. Ness chichotała na krzesełku.
- No bardzo śmieszne. - powiedziałam i zdjęłam garnek z palnika, odstawiając go na stojak.
- Co się stało ? - zapytała Nina
- Się najadłam. - powiedziała Ness i zaczęła się śmiać
- Co ? - zapytała ponownie Nina i spojrzała na mnie. Wycierałam akurat kuchenkę.
- Aha. - powiedziała i zachichotała