Obudził mnie dzwoniący telefon.
- Halo ? - zapytałam zaspanym głosem
- Co się z tobą dzieje ? - zapytał wściekły głos Ness
- To ty ? - zapytałam, zrywając się na równe nogi
- No ja, a kto ma być ? - zapytała z rozdrażnieniem
- Przecież wyjechałaś. - powiedziałam
- Co ty pieprzysz ? - zapytała
- Przecież..... - powiedziałam i ucięłam - A Kamil ?
- Zniknął. - powiedziała przygaszonym głosem Ness - Myślałam, że jest z tobą czy coś, ale on po prostu zniknął.
- Jak to zniknął ? - zapytałam. Przecież mi mówił, że wyjeżdża z Ness. Wtedy dotarło do mnie, że kłamał.
- Spakował swoje rzeczy i zniknął. - powiedziała Ness - A ty gdzie się podziewasz ?
- No.....eeee.... - nigdy w życiu się nie jąkałam, a teraz przychodziło to z łatwością - Wyjechałam do babci.
- A kiedy wracasz ? - zapytała Ness
- Nie wracam. - wyrwało mi się - Nigdy już nie wrócę. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Zaczęłam cicho szlochać.
- Stało się coś ? - zapytał Armin. Spojrzałam na jego twarz z zapłakanymi oczami.
- Wszystko się stało ! - krzyknęłam z frustracją
- Ej, nie znam cię za dobrze Roksi, ale wszystko będzie dobrze. - powiedział i obdarzył mnie uśmiechem
- Gówno prawda ! - powiedziałam ze złością - Nic już nie będzie dobrze !
- Hej, hej, Roks. Spokojnie. - powiedział i przytulił mnie. Momentalnie odskoczyłam od niego i strzeliłam go w twarz. Po czym zaczęłam jeszcze mocniej płakać.
- O boże, przepraszam cie Armin. - zaczęłam się tłumaczyć
- Spokojnie. - uspokajał mnie Armin i ponownie przytulił
- Nie rozumiesz. - powiedziałam spokojnie - Ty nie straciłeś dziecka. Ojciec tego dziecka nie rzucił cię i nie zwalił na ciebie winy za poronienie. Nie straciłeś matki, ani ojca. Nie straciłeś nawet swojej miłości, która nawet nie wiem gdzie jest, chociaż wyrządziła mi wiele przykrości. - zaczęłam płakać jeszcze mocniej, przypominając sobie moje życie - A ja.....jestem żałosna. - podsumowałam
- Nie mów tak. - powiedział i spojrzał mi w oczy - Jesteś wyjątkowa Roksi i to się liczy. - powiedział z miłym uśmiechem, a nasze twarze zbliżyły się do siebie na niebezpieczną odległość.
- Nie prawda. - powiedziałam, nie spuszczając z niego wzroku - Jestem żałosna. Nawet nie potrafię poradzić sobie z moim życiem.
- Nie każdy to potrafi. - powiedział - Zapewniam cię, że nie jesteś jedyna.
- Może i nie. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek - Dziękuję ci.
- Nie ma za co Roks. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Co się tu dzieje ? - zapytała Bella
- A nic. - powiedziałam ocierając łzy i odsuwając się od Armina
- Taaa, jasne. - powiedziała Bells
- No. - odpowiedziałam - Gdzie Alex ?
- No właśnie ? - zapytała Bells
- Mnie nie pytajcie, nie mam pojęcia gdzie on się włóczy. - powiedział Armin, potrząsając ramionami.
*W czasie obiadu*
- Gdzieś ty się podziewał ? - zapytał Armin, Alexa, która dosiadał się do jednego z wolnych miejsc przy stole.
- Byłem u Camile. - powiedział
- Kto to ? - zapytałam, biorąc gryza kanapki
- Camile to, powiedzmy, że dyrektorka tego domu. Pilnuje tu wszystkiego.
- Czego od ciebie chciała ? - zapytała Bells
- Pytała się o Roks. - powiedział, biorąc łyk coli
- Że o mnie ? - zapytałam
- No tak. - odpowiedział
- O widzimy tu nową. - powiedział jakiś męski głos
- Mac, zamknij się. - powiedziała, dziewczyna obok niego - Jestem Rebecca.
- Jestem Roksana. - odpowiedziałam
- Jestem Mac. - powiedział chłopak - Ale możesz mi mówić Szakal.
- Okej. - powiedziałam i zjadłam resztę kanapki.
Co do wyglądu Rebecci była to blondynka, średniego wzrostu z karmelową cerą i zielonymi oczami. A co do Szakala Maca był to brunet o zniewalających niebieskich oczach, tunelach w uszach i kolczyku w wardze.
- Idę na górę, jakby mnie kto szukał. - powiedziałam i popędziłam do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon. Bez zastanowienia wykręciłam numer i kliknęłam zieloną słuchawkę.
- Halo. - powiedział głos
- Ty kłamco ! - krzyknęłam do słuchawki - Jak mogłeś !
- Roksi ? Skąd ty.... - nie zdążył powiedzieć
- Skąd wiem, że nie ma z tobą Ness ? - zapytałam wściekła - Ona do mnie zadzwoniła idioto !
- Roks, ja ci to wytłumaczę. - powiedział
- Wytłumaczę ? - powtórzyłam za nim i roześmiałam się - Zniknąłeś ! Jak ja mam się czuć ?! Co ?!
- Przepraszam. - powiedział i rozłączył się.
Rzuciłam telefonem o ścianę w pokoju, a telefon roztrzaskał się na drobne kawałeczki. Nie wiedziałam, że mam taką siłę.
- Nienawidzę cię ! - krzyknęłam do roztrzaskanego telefonu i popłakałam się.
- Czemu, znowu płaczesz ? - zapytał głos
- Bells ? - zapytałam i spojrzałam na osobę w drzwiach - Oj.
- Nie szkodzi. - powiedział Armin - Mogę wejść ?
- Jasne. - powiedziałam, ocierając łzy
- To co się stało ? - zapytał, siadając na łóżku, obok mnie.
- Nie ważne. - powiedziałam, patrząc na niego, ale szybko odwróciłam wzrok, bo wiedziałam, że moje oczy znowu zaczynają produkować łzy.
- Ważne. - powiedział i ujął moją twarz w dłonie, żebym na niego spojrzała - Powiedz.
Spojrzałam na niego. Swoją czułością tak bardzo przypominał Kamila, że znowu zaczęłam płakać.
- Czy to przeze mnie ? - zapytał po chwili
- Nie. - odpowiedziałam
- Roksi, muszę ci coś powiedzieć. Może to nienajlepszy moment na takie wyznania, ale.... - zatrzymał się
- Mów, gorzej być nie może. - powiedziałam
- Roksi, kocham cię. - powiedział bez chwili wahania
- Jak !? - wydarłam się
- Kocham cię. - powtórzył
- Wynoś się ! - wydarłam się na niego
- Ale Roksi....
- Wynoś się ! - wrzasnęłam
Armin zwiesił głowę i wyszedł bez słowa z pokoju.
Bezradna poszłam spać.
Oj, oj...Roksi trochę ostro go potraktowała. Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni ;)
OdpowiedzUsuń