czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 46.

- Cholera. - przeklnęłam pod nosem
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz ? - zapytał chłopak
- Chyba sobie żartujesz ?! - zakpiłam z niego
- Przecież mnie kochałaś. - powiedział 
- Jak dobrze to ująłeś, kochałam. - powiedziałam z uśmieszkiem
- Skarbie. - powiedział czule i podszedł do mnie - Przecie wiesz, że coś do mnie czujesz.
- Jesteś żałosny. - syknęłam i splunęłam mu w twarz - Myślisz, że nie wiem, że chcesz coś zrobić Ness ?!
- Ah, tak. Twoja siostrzyczka. - powiedział z szerokim uśmieszkiem i zaczął mnie okrążać - Wiesz, że nie mógłbym jej nic zrobić.
- Zakłamany zdrajca. - powiedziałam i odepchnęłam go jak najdalej - Myślisz, że z ciebie taki chojrak ? - zapytałam ze złością - Wypierdalaj stąd bo nie raczę być dla ciebie miła !
- Kochanie. - powiedział - Może sobie daruj, co ?
- Dopóki żyję będę walczyć. - powiedziałam ze złością
- To może się niedługo zmienić. - powiedział chłopak
- Grozisz mi gnoju ? - zapytałam podniesionym tonem
- Jakaś ty pyskata. - powiedział chłopak - Zmieniłaś się.
- Na gorsze. - dokończyłam - A teraz radzę ci, zostaw mnie i moich znajomych w spokoju.
- Najpierw my się policzymy. - powiedział i podbiegł do mnie. Złapał mnie na gardło i podniósł.
Moje stopy oderwały się od ziemia, a gardło ścisnęło.
- Krystian ! - zasyczałam i skupiłam się. Tajemnicza moc napłynęła do mojego ciała, przenikając każdą komórkę mojego ciała. Uściska na gardle coraz bardziej nasilał swoją moc, a ja miałam problem z oddychaniem. Moja moc jednak skupiła się w rękach. Dotknęłam Krystiana w brzuch i wyrzuciłam z siebie poświatę. Krystian z wielką siłą walną o drzewo, a ja upadłam na ziemię, obijając sobie przy tym tyłek. Krystian zaskrzeczał jak kruk, a ja podskoczyłam na ziemi. Moc ulotniła się z szybkością. Spojrzałam na Krystiana, który podnosił się z ziemi.
- Pożałujesz. - wycedził przez zaciśnięte zęby. Zza jego pleców wyłoniły się czarne skrzydła, a on wzbił się w powietrze i po chwili już go nie było. Podniosłam się z ziemi i weszłam z powrotem do szpitala. Alex wstał z krzesełka i podbiegł do mnie.
- Co ci się stało ? - zapytał i złapał mnie za rękę
- O czym ty mówisz ? - zapytałam go
- Jesteś brudna. - powiedział
- Przewróciłam się. - skłamałam
- A gdzieś ty w ogóle była ? - zapytał Alex
- Przejść się. - powiedziałam. No porządnie się przewietrzyłam na moim wyjściu -.-
- Co z Ness ? - zapytałam Armina, który siedział na krzesełku z załamaną miną
- Podali jej leki uspokajające i przestała się.....teraz śpi. - powiedział wpatrując się w podłogę.
- Możemy do niej wejść ? - zapytałam Armina
- Lekarz powiedział, że trzeba zaczekać, aż się obudzi. - powiedział
- Zaczekamy tu. - powiedziałam - Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- Nadzieję - powtórzył cicho Armin - Gdybym wcześniej zareagował....gdybym mógł wtedy poradzić sobie z tymi drzwiami...
- Armin do cholery nie mogę cię słuchać. - powiedziałam i usiadłam obok niego - Nic nie mogłeś zrobić.
- Mogłem. - powiedział zły - Dużo mogłem....
- Nie możesz się obwiniać, za to co przydarzyło się Ness. - powiedział Alex
- To moja wina. - powiedział załamany i wyszedł ze szpitala.
- On cierpi. - powiedziałam i przytuliłam się do Alexa, który obiął mnie ręką.
- Widzę. - powiedział Alex - Z jednej strony go rozumiem. Gdybym ja był na jego miejscu, a tobie by się coś stało, na pewno...
- Alex, przestań. - powiedziałam - Nie mów tak. Nie wyobrażam sobie, że mógłbyś cierpieć przeze mnie.
- Kocham cię, wiesz ? - zapytał Alex z uśmiechem
- Wiem. - zachichotałam i pocałowałam go w policzek.
----------------------------------
Dziś króciutko : ). 
CZYTASZ = KOMENTUJ <3

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział ;33
    Czekam na next! :D

    Zapraszam do mnie:
    www.life-with-marjay.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz.
Adminki /Ness i /Dax :*