- Witaj skarbie. - powiedziałam, całując go w usta
- Cześć misiaczku. - odpowiedział i uśmiechnął się
- Jak spałeś ? - zachichotałam
- Nie spałem. - odpowiedział
- Stało się coś ? - zapytałam
- Złączyłem się z tobą. - odpowiedział poważnie
- To...to coś złego ? - zapytałam
- Nie. Tak... - odpowiedział i wstał z łóżka - Związałem się z moim wrogiem, rada nie będzie zbytnio przychylna.
- Rada, jaka rada ? - zapytałam
- Rada wyższych. - odpowiedział Kamil z przejęciem
- Zabiją cię ? - zapytałam przerażona, rozważając za i przeciw
- Mogą. - odpowiedział i posmutniał
- Nie mogą ! - zbulwersowałam się
- Kochanie. - powiedział i przytulił mnie na łóżku - Na razie nic nam nie grozi.
- Na razie. - powtórzyłam
- Zawsze będę cię bronił kochanie. - odpowiedział i cmoknął mnie w czoło - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i pocałowałam go. Wstaliśmy z łóżka, przebraliśmy się i wyszliśmy z hotelu.
Kamil podwiózł mnie do miasta, gdzie miałam wrócić do Domu aniołów.
- Idę już. - powiedziałam, nie mogąc się od niego oderwać
- Uważaj na siebie. - powiedział i pocałował mnie
- Kocham cię, na zawsze Kamil - wyszeptałam, roniąc łzę
- Nie płacz. - powiedział i wytarł moją łzę - Też cię kocham. Jutro też się spotkamy ukochana.
- Dobrze. - odpowiedziałam - Pa.
- Trzymaj się skarbie. - wyszeptał i puścił mnie. Wsiadł do samochodu i odjechał.
Zaczęłam iść w stronę Domu aniołów. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Przed Domem stał radiowóz policyjny. Przeraziłam się i wbiegłam szybko do Domu.
- Ona zaginęła, trzeba coś zrobić ! - krzyczał jakiś męski głos w salonie
- Proszę się uspokoić. - odpowiedział spokojnie głęboki, męski głos - Nie minęły 24 h od zaginięcia, jesteśmy bezradni w tym momencie. W większości przypadków osoba znajduje się po pewnym czasie.
- Po pewnym czasie ? - zapytał z kpiną jakiś głos - Chyba pan sobie żartuje ?!
- Armin ! - poprawił go jakiś damski głos.
- Armin ? - wyszeptałam i weszłam do salonu
- Boże, gdzieś ty była Roks ? - zapytała Bells, która już mnie obejmowała.
- Ty jesteś Roksana ? - zapytał policjant (ten głęboki męski głos : ] )
- Oczywiście, czy coś się stało ? - zapytałam
- Dziękujemy panu, nie będziemy już panu zawracać głowy. - powiedziała Camille i odprowadziła policjanta za drzwi.
- Roks, do cholery ! Gdzieś ty była ? - wypalił wściekły Armin
- Nie twój zasrany interes. - odpowiedziałam
- Właśnie, że mój. - odpowiedział już "milej"
- Armin idź do Alexa. - rozkazała Camille
Armin zacisnął ręce w pięści i wyszedł z salonu.
- Roksana, powiesz mi gdzie byłaś ? - zapytała Camille
- Przepraszam cię Camille, ale nie mogę. - odpowiedziałam
- Dobrze. - odpowiedziała miło Camille - Jeśli chciałabyś pogadać to przyjdź do mnie śmiało.
- Oczywiście. - odpowiedziałam - Mogę iść ?
- Tak. - odpowiedziała Camille i zniknęła w swoim biurze
Weszłam na górę do pokoju i wskoczyłam od razu pod prysznic. Wzięłam długi prysznic i wyszłam w bieliźnie do pokoju. Czekała mnie niespodzianka. Na łóżku siedział Armin.
- Co ty tu do cholery robisz ? - zapytałam zła, że widzi mnie w bieliźnie
- Muszę z tobą pogadać. - powiedział ze zwieszoną głową
- Nie mamy o czym gadać ! - krzyknęłam ze złością
- Mamy. - odpowiedział Armin i momentalnie znalazł się przy mnie i trzymał mnie za ramiona.
Moim ciałem wzdrygnął dreszcz i chciałam mu przywalić. - Śmierdzisz nim ! - powiedział z odrazą
- Nim ? - zdziwiłam się - Śmierdzę ? O co ci chodzi ?!
- Łowca. - wypowiedział jedno słowo i już wiedziałam, że ma na myśli Kamila
- Armin, kurwa ! Puść mnie ! - krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać.
- Nie ma tak łatwo kochanie. - powiedział, odwrócił mnie tyłem i przycisnął moje plecy do swojej klaty - Mam na ciebie ochotę, tu i teraz ! - zaśmiał się perfidnie
- Puść mnie do cholery ! Ty psycholu ! - krzyczałam, kiedy jechał palcem pomiędzy moimi piersiami, zjeżdżając do pępka
- Nikt cię nie usłyszy kochanie. - zaśmiał się - Jesteś taka seksowna. - wyszeptał mi do ucha
- Ty oblechu ! - wrzasnęłam do niego
- Spokojnie. - powiedział i ścisnął mnie mocniej - Zrobię to co muszę i zerwę te więź z łowcą.
- A tylko spróbuj ! - zagroziłam
- A co mi zrobisz skarbie ? - zaśmiał się - Oj, moja Roks. Jesteś tylko bezbronną, małą Roksi, która nie potrafi niczego zrobić.
Jak usłyszałam te słowa, coś we mnie pękło i cała złość ze środka wypływała teraz z mojej skóry.
- Aaaaaaaa.....! - krzyczałam, a ciemność opanowała moje ciało - Ostatni raz tak do mnie mówiłeś !
- krzyknęłam i oswobodziłam się z mocnego uścisku Armina. Armin stanął przez chwilę bez ruchu i uśmiechnął się, wyszczerzając białe zęby - Nie jestem słaba ! - krzyknęłam i skierowałam ręce na Armina, jakaś siła walnęła w niego i Armin wylądował na ścianie - Nie jestem mała ! - ponownie krzyknęłam zbliżając się do Armina i rzucając w niego falę energii. Armin wygiął się pod ścianą i zakaszlał - Nie jestem twoja ! - wrzasnęłam jeszcze głośniej i uderzyłam w niego tą samą falą, byłam już kilka kroków od niego. Kiedy uderzyła go fala, Armin zakasłał, a z jego nosa i ust zaczęła tryskać krew. Podeszłam bliżej i chciałam zadać cios ostateczny, za to co chciał mi zrobić. Armin leżał na podłodze zwijając się z bólu. Spojrzałam na swoje ręce, płonęły jakąś poświatą, która miała lekko błękitny kolor. Popatrzyłam na Armina i pokój przeszył przerażający śmiech.
- Alex, weź ją ode mnie ! - krzyknął ostatkiem sił Armin. Alex wparował do pokoju jak oparzony i podbiegł do Armina. Zdezorientowałam się. Patrzyłam wielkimi oczami na Alexa. Niebieska poświata zniknęła.
- Co jest ? - zapytałam - Co ty tu robisz ?
- To była próba. - powiedział Alex - Camille poprosiła nas, żebyśmy wywołali jakoś twój dar.
- Jak ? - zdziwiłam się - Więc, to było specjalnie ?
- Tak, wszystko było zaplanowane. - odpowiedział Alex, pomagając wstać Arminowi
- Ar.... - zaczęłam i w moim gardle stanęła wilka kluska, której nie mogłam się pozbyć
- Przepraszam. - wyszeptał Armin i wyszedł z Alexem, ledwo słaniając się na nogach.
Drzwi zatrzasnęły się za chłopakami, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Spojrzałam na ścianę, na którą upadł....ba, że upadł....ja to zrobiłam...była popękana w kształt drzewa z wielkimi i długimi gałęziami. Zszokowałam się, ale szok ustąpił poczuciu winy i strasznemu...hmmm....nie wiem jak to opisać. Mogłam go zabić. Przecież, to była próba, a ja miałam ochotę go zabić. Nawet bym to zrobiła, gdyby nie Alex. A ta poświata ? Co to miało wg być ? Moich pytań nie było końca. Czy Armin wiedział co zrobiłam z Kamilem ? Czy naprawdę nim śmierdzę ? Ale najgorsze pytanie nasunęło mi się potem.
Czy ja jestem potworem ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz.
Adminki /Ness i /Dax :*