czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 26 - Chwile ulotne jak ulotka..

Roks.
Obudziłam się. Ness nigdzie nie było. Spojrzałam na zegarek. Było po 8. Obok telefonu leżała kartka.
Przepraszam kochanie, że cię zostawiam, ale dzisiaj Poniedziałek i trzeba iść do szkoły. Wpadnę tak po 14:00, wtedy pogadamy. Mam dla ciebie niespodziankę, ale to jak wrócę. Krystianem się nie przejmuj przed szkołą wpadnę do niego i wyprawię razem ze sobą do szkoły. Kocham cię i już tęsknie. 
P.S.: Powiedziałam pielęgniarce, żeby na śniadanie podała ci jajecznicę i bekon. Będzie tak około 8:30 Nie ma za co. kocham Cię.
Ness;* ;* <3
Po przeczytanym liściku uspokoiłam się i czekałam na śniadanie. Wstałam i poszłam do łazienki.
O Boże! - krzyknęłam w myślach. Kto się teraz zajmuje Hope. 
Spojrzałam na zegarek była 8:15. Mają przerwę. Zadzwonię do Krystiana i spytam się co z moim skarbem.
Hej misiu. - powiedziałam gdy Krystian odebrał telefon.
No hej kotek. Co tam? - spytał.
Kto się zajmuje Hope? - zapytałam.
Moja mama więc się nie martw. Muszę już kończyć mamy w-f i zbierają nas do szatni. Papa skarbie. Kocham Cię. - powiedział i cmoknął w powietrze.
Ja ciebie też kocham. - powiedziałam, cmoknęłam w powietrze i rozłączyłam się.
Tak jak napisała Ness pielęgniarka przyszła ze śniadaniem o w pół do 9.
Podziękowałam, usiadłam i zaczęłam jeść. Nagle zadzwonił telefon.
Hej. - powiedziałam.
No hej córeczko. jak się czujesz. - spytała moja mama.
Mamo. Musimy poważnie porozmawiać. Kiedy wracasz? - spytałam. W końcu muszę jej powiedzieć o całej prawdzie.
Dziś wieczorem, a co? - zapytała z zaciekawieniem.
Mamo. Leże w szpitalu. - powiedziałam.
Że niby gdzie ty leżysz? - wykrzyczała do telefonu.
W szpitalu. Mamo nie krzycz to nic poważnego. Po prostu wpadnij jutro po 14, a wszystko Ci opowiem. - powiedziałam.
Okej. - powiedziała oddychając z ulgą. Ale jak będę to wszystko mi wyjaśnisz. A jak tam Kamil? - zapytała.
No właśnie. Mamo nie jestem z Kamilem, ale więcej ci nic nie powiem. pa kocham Cię. - powiedziałam i szybko się rozłączyłam.
Położyłam się na łóżku odkładając talerze i zaczęłam myśleć.
Po jutrze wychodzę, ale i tak muszę porozmawiać z lekarzem prowadzącym moją ciążę.
Nacisnęłam przycisk, żeby wezwać pielęgniarkę, a ona po chwili się zjawiła.
Czy coś się stało? - zapytała.
Nie. Nic się nie stało, ale czy mogę porozmawiać z lekarzem prowadzącym moją ciążę? - spytałam.
Ależ oczywiście już po niego idę. - powiedziała i wyszła z sali. 

Ness.
Lekcje mijały strasznie wolno. Jeszcze 2 godziny i będę mogła iść do Roksi z jej niespodzianką. Ale będzie miała ubaw. Ale muszę skombinować jak to przynieść do jej sali, żeby nikt się nie skapnął.
Myślałam o tym przez resztę dnia szkolnego. Gdy było po lekcjach szybko pobiegłam do swojego domu, przebrałam się i poszłam na strych po jakąś większą torbę.
Gdy znalazłam torbę odpowiedniej wielkości pobiegłam do domu Roks, żeby zabrać jej niespodziankę. W drodze do jej domu zadzwonił do mnie telefon.
Halo? - powiedziałam pytająco odbierając telefon.
Hej Ness. Co robisz? Masz czas musimy pogadać? - to był Nicolas.
Okej, ale nie teraz. W tej chwili jadę do Roks do szpitala. Ty też mógł byś do niej przyjechać w końcu to twoja kuzynka. - powiedziałam.
Okej, a gdzie jesteś? To byś może zabrała mnie po drodze. - jestem koło sklepu ......... (Nazwa zastrzeżona). - powiedziałam.
Okej ja własnie wychodzę z tego sklepu. - powiedział.
Widzę cię. Już po ciebie skręcam. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Hej słuchaj. Wpadnę jeszcze do sklepu i kupię jej coś ok? - spytał Nicolas gdy otworzyłam szybę.
Okej. Ja skoczę po kawę, ale mało kofeinową. Pewnie brakuje jej tego smaku. - powiedziałam. Nicolas poszedł do sklepu. Ja pojechałam po kawę. gdy wróciłam Nicolas stał z wielkimi pakunkami.
Po co ci tyle tego? - zapytałam gdy on wkładał je do tyłu do samochodu.
To prezenty. Jedziemy. - spytał, a raczej stwierdził.
Gdy dojechaliśmy już na miejsce Nicolas wziął swoje pakunki, a ja swoją torbę. Bez problemów weszliśmy do sali gdzie leży Roskana. Leżała w sali nr 14, czyli na górze.
Gdz wesyliđmz do sali Roks pryzwitaa nas bardyo mio.
Co to za niespodzianka? - spytała.

Roks.
Czekałam na nią jakieś pół godziny. Nie wiedziałam co się z nią dzieje. martwiłam się o nią.
Co to za niespodzianka? - spytałam.

Oj cicho bądź. Nicolas zamknij drzwi. - chłopak zrobił tak jak mu kazałam.
Proszę. - powiedziała i wręczyła mi torbę.
Co to? - zapytałam.
Cicho. Nic nie mów tylko otwieraj.  - powiedziała.
Otworzyłam torbę.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie. Co w niej będzie. To już w następnym rozdziale.
W komentarzach piszcie co wam się nie podoba i wg itp. itd. krytykę przyjmę i nie będę marudzić.
Dziękuje, że jesteście. 
Dedyk dla Ness<333 Ty seksikuuu<3333
I mojej najlepszej komentatorce i czytelniczce Ninie:D:D Dziękuje Ci za to:):)

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 25 - Nowe perspektywy i nadzieję.

Ness.
No okej już się uspokajałam. - powiedziała i usiadła po turecku na łóżku Dax.
Nie wiem od czego mam zacząć? - powiedziałam.
Może od początku. - pośpieszyła mnie.
No ok. Słuchaj, pamiętasz Nicolasa? - spytałam.
Co za głupie pytanie. jak mogę nie pamiętać. Heloł to mój kuzyn. - zaśmiała się.
No okej. bez żartów. No, bo on spytał się mnie o chodzenie. - gdy to powiedziałam Dax wybuchła śmiechem. Ze wstydy się zarumieniłam i spuściłam głowę w dół. Ona podniosła moją głowę.
Ej przepraszam, że się śmiałam, ale powiedziałaś to tak powaznie, że aż się przestraszyłam. - powiedziała i ucałowała mnie w policzek. O co chodzi? Zgodziłaś się czy nie? - pytała.
Nie odpowiedziałam mu nic. - powiedziałam. 
Dlaczego? - spytała krzycząc.
Bo nie wiem czy to na miejscu. Nie dawno co byłam ze Sławkiem, a on popełnił samobójstwo. - po tych słowach Dax posmutniała.
Przepraszam. Zapomniałam, że dopiero co zmarła twoja babcia. - powiedziałam i mocno ją przytuliłam.

Krystian.
Hej stary. Nie wiesz co z Ness? - dopytywał się mnie Nicolas wchodząc do mojego domu.  
Wiem jest u Dax w szpitalu. Martwię sie o nią. - powiedziałem spuszczając głowę w dół.
Ej stary będzie dobrze. - powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
Mam nadzieję. - powiedziałem. Chcesz może coś do picia? - zapytałem z grzeczności. W tej samej chwili do salonu wbiegła Hope.
O widzę, że zabrałeś ją do siebie. - powiedział po czym wziął ją na ręcę i usiadł na sofie.
A co miałem z nią zrobić. Muszę ją jeszcze wykąpać. - powiedziałem.
To może ja to zrobie, a Ty idź zrób kawę. - powiedział wstając z Hope z sofy.
A może coś mocniejszego? - spytałem. On nic nie powiedział tylko pokiwał głową. Wskazałem mu łazienkę i poszłam po pwio do lodówki. Gdy Nicolas wrócił z Hope do salonu i puścił ja na ziemię ta szybko pobiegła do kuchni. Aha pewnie jest głodna. - powiedziałem i poszedłem wsypać jej karmy. Gdy wróciłem Nicolas otworzył piwo i mi je podał. 

Roks.

Bardzo posmutniałam gdy przypomniało mi się o babci.
Może ja już pójdę? - spytała się Ness.
Nie zostań. Przepraszam.. - powiedziałam.
Nie masz za co przepraszać. To moja wina. - powiedziała i spuściła głowę. Nic nie powiedziałam tylko pocałowałam ją w policzek. Ziewnęłam.
Pora spać. - powiedziała i położyła się obok mnie na łóżku . - Potrzebne jest to tobie i dziecku. Ciocia się wami zajmie. - powiedziała, a ja się zaśmiałam.

****************************************
No mam nadzieję, że się spodoba. Długo się męczyłam, żeby wymyślić jakąś akcję i już mam, ale to w następnym rozdziale..<333
Dedyk dla Ness.
Kocham Cię skarbie<333   
    

Zmianyy!!!

Hej słuchajcie. Od dzisiaj zmieniam coś w blogu. Będzie trochę fantastyki. i Będzie to opowiadanie z perspektywy wielu bohaterów. Mam pomysł i to mam nadzieję, że dobry będą nowe wątki, nowi bohaterowie i Roksana okaże się kimś innym niż naprawdę jest. Piszcie, komentujcie i polecajcie mojego bloga. Chciałam przeprosić Ness za to co zrobię, ale polecam bloga i proszę o komentowanie: http://toskafkowo.blogspot.com/. 
Dzięki, że jesteście<3333

czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 24 - Zmiany, zmiany, zmiany.

Rano obudził mnie telefon.
Halo mamo? - to była moja mama. Co się stało?  
Córeczko...- powiedziała.  
Mamo co jest? Czemu płaczesz? - spytałam.   Twoja babcia. Ona nie żyje...- powiedziała wciąż płacząc. (tak dla jasności ja z moją babcią byłyśmy bardzo zżyte zwłaszcza po tym jak dowiedzieliśmy się, że mój tata nie żyje. Była to moja jedyna babcia. Babcia od strony taty zmarła na raka.) ale... Ale jak to się stało? - pytałam płacząc.
Zmarła w szpitalu. Miała zawał.- powiedziała nie ustannie płacząc. Nie wiedziałam co mam robić. Rozłączyłam się. Telefon rzuciłam na łóżko i zaczęłam ryczeć jak niemowlę.  Do sali wszedł Krystian z bukietem kwiatów. Szybko położył je na stoliku widząc w jakim jestem stanie i podbiegł do mnie. Szybko i mocno się w niego wtuliłam. Nic nie mówił tylko siedział tak i mnie mocno przytulił. Siedzieliśmy tak przez 3 może więcej godzin. Nagle do sali weszła pielęgniarka z wózkiem inwalidzkim.
Przepraszam, ale muszę panią zabrać na badania kontrolne. - powiedziała miła  pani. Proszę. Pomogę pani tu usiąść. - powiedziała i pomogła mi usiac na wózku. 
Jak długo was nie będzie? - zapytał Krystian. 
Jakieś 2 godziny. W tym czasie może pan iść do domu po jakieś rzeczy, bo z tego co zauważyłam nie ma pan zamiaru się stąd ruszać. - zaśmiała się. Ja tylko siedziałam i myślałam o babci. Przypomniały mi się wszystkie dobre i złe chwilę. Nagle ockneło mnie jakieś szarpnięcie. 
Do zobaczenia Roksi. - powiedział Krystian i pocałował mnie w czoło.
Po badaniach pielęgniarka zwiozła mnie do mojej sali. Byłam nieobecna. Nie chciałam o niczym myśleć.
W sali wzięłam telefon i wykręciłam numer Ness. Brakowało mi jej.
Hej Ness. Posłuchaj. - powiedziałam drżącym głosem.
Ej mała co jest? - spytała z troską.
Nic. Nie ważne. Tzn powiem ci jak przyjedziesz. - powiedziałam. Ale za nim przyjedziesz to wpadnij jeszcze do mnie do domu i przywieź mi mojego laptopa.
Okej mała będę za jakieś 15 minut. - powiedziała i się rozłączyła.
Tak jak powiedziała była 15 minut po naszej rozmowie. Dała mi lapka i usiadła obok mnie na łóżku.
No mała co ci się stało. - spytała.
Moja babcia. Ona nie żyje. - powiedziałam rozpłakując się. Przysunęła się bliżej i mnie przytuliła.
Ej nie płacz. Będę przy tobie. - mówiła do mnie kojącym głosem głaszcząc mnie po włosach.
Siedziałyśmy tak jakieś pół godziny. Potem pomyślałam, że muszę się wziąść w garść dla mojej babci, dla mojego dziecka, dla Ness i dla Krystiana. Nie mogłam mu pozwolić, żeby oglądał mnie w takim stanie. Wzięłam laptopa i weszłam na fejsa. Dawno mnie na nim nie było. Nie było tam nic ciekawego. Oprócz tego, że Krystian ma urodziny za 4 dni. Akurat wtedy wyjdę ze szpitala.
Idę do sklepiku. - powiedziała i wyszła.
Gdy Daria poszła do sklepiku po jakieś ciastka ja wtedy napisałam sms'a do Krystiana:

"Hej kochanie.

   Nie musisz do mnie przyjeżdżać. Wyśpij się. Będę miała taki babski wieczór z Ness. Kocham Cię. Zajmij się Hope i sobą.  Jeszcze raz kocham Cię twoja Roks.<33"

Wysłałam mu esa, wyłączyłam telefon i w tej samej chwili co odkładałam go do sali weszła Ness z mnóstwem moich ulubionych ciastek i picia. Brakowało mi takich wieczorów z nią. Plotkowałyśmy i obgadywałyśmy chłopaków. Było cudownie.
Roksi. Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziała przerywając mój śmiech.
Tylko mi nie mów, że jesteś w ciąży. - zaśmiałam się.
Ej to jest poważne. - powiedziała po czym się uspokoiłam.

---------------------------------------------------------------------
Naprawdę też brakuje mi tych wieczorów. Ness tęsknie i pozdrowionka dla was do Płocka.
Zapraszam na jej bloga:
http://what-do-you-know.blogspot.com/

Dzięki, że jesteście;***
/Dax

niedziela, 20 stycznia 2013

Wejścia.

Dziękuje wam za te 500 wejść. Dzięki nim wiem, że ktoś to wg czyta.
Jest to dla mnie ważne ponieważ nie wiem czy dalej mam pisać.



DZIĘKUJE

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 23 - Wszystko kiedyś się kończy. Czasem źle, a czasem dobrze...

Krystian! I co ze Sławkiem? - zapytałam.
Ale.. Co? Jak to? Co się stało Sławkowi? - dopytywała się Daria. Miała łzy w oczach.
Opowiedziałam jej wszystko. I o sms'ie i o tym co było w domu. Chciała szybko przeczytać sms'a, więc jej go pokazałam. Nie wiedziała co ma zrobić ani co powiedzieć. Kręci się w tą i z powrotem po całej sali.
Co za świnia.  Co za cham. Jak on mógł mi to zrobić? Jak go spotkam.. - przerwał jej Krystian.
Nie spotkasz. -powiedział.
Ale jak to? - spytałam.
Jak dojechałem na miejsce. On stał już na dachu. Powiedziałem do niego, że nie warto, że znajdzie sobie inną, ale on powiedział, że gdyby nawet to co z tego, bo Ty nigdy mu nie wybaczysz tego co ci zrobił. I... i.. i on wtedy skoczył. - na dźwięk tych słów serce mi stanęło. On się zabił. Zabił się przez mnie. 
On to zrobił przez mnie. Ja powinnam być na jego miejscu. To ja powinnam stać tam wtedy nie on.! - krzyknęłam.
Co Ty wygadujesz? - krzyczał Krystian. - Jak Ty wogóle możesz tak mówić? Nie obchodzi Cię co ja czuje? Nie rozumiesz, że gdybyś umarła stracił bym sens swojego życia? - krzyczał. Łzy leciały mu po policzkach tak samo jak mi i Darii.
Krystian. Ja.. - nagle mój brzuch przeszył ogromny ból. Szybko się za niego złapałam, schyliłam się i zaczęłam płakać z bólu.
Szybko. Wezwijcie pielęgniarkę! - krzyknęłam. Daria wybiegła na korytarz. Słyszałam jej krzyki. W głowie miałam tylko jedno.
Muszę uratować to dziecko. Dziecko moje i Krystiana. Muszę zrobić to dla Sławka. On odebrał sobie życie, a dzięki mnie powstanie drugie.
Muszą uratować nasze dziecko! - krzyknęłam.
Straciłam przytomność.


                                                            "5 godzin później"
Obudziłam się wieczorem. Krystian siedział na krześle obok mojego łóżka. Darii nigdzie nie było.
Bałam się. Bałam, że straciłam nasze dziecko.
Krystian? Co z naszym dzieckiem... Czy ono żyję? - pytałam ze łzami w oczach.
Tak. Żyje. To tylko chwilowe. Ciąża nie jest zagrożona. - powiedział uśmiechając się.
To jak damy mu albo jej na imię? - spytał.
Jak będzie to dziewczynka.. To damy jej Lena Daria. - powiedziałam.
A jak chłopiec... Bartek Nicolas. - powiedział Krystian.
Okej. - zaśmiałam się. - Kocham Cię. - powiedziałam.
Ja ciebie też kocham. - powiedział. Zaczęliśmy się całować.
Ej. Mam jeszcze jedno pytanie? Który to tydzień? - zapytał.
4 i pół tygodnia. Czyli tak jakby miesiąc. - powiedziałam.
Ale nic nie widać po Tobie. - powiedział. - Mam nadzieję, że urodę odziedziczy po Tobie księżniczko. Jesteś taka piękna. - powiedział i mnie pocałował.
Tobie też niczego nie brakuje. - powiedziałam śmiejąc się. Zaczęliśmy się całować.
Kochanie. Nie wolno nam. - powiedziałam powstrzymując Krystiana.
Wiem. Kocham was. - powiedział.
My ciebie też kochamy. - powiedziałam. Krystian położył się w łóżku obok mnie i tak zasnęliśmy.
Mam rodzinę. - powiedziałam i łza poleciała mi p policzku.
__________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się spodoba. Taki na szybko. Uwielbiam takie historie, które się dobrze kończą, ale to nie koniec jeszcze będzie wiele postów. Hehe. Zapraszam do obserwowania i komentowania.

Dzięki, że jesteście. ;**
Dedyk dla Niśki<333

Rozdział 22 - niespodziewany zwrot akcji.

-Mamoo. - krzyczało jakieś dziecko.
Mamoo. - nie dawało mi spokoju. Nagle podbiegła do mnie jakaś śliczna dziewczynka(na dole będzie jej zdj). -Mamusiu! Kocham Cię. - powiedziała dziewczynka.
Obudziłam się gwałtownie. Byłam sama w do sali. Wstałam i poszłam do łazienki. Było mi nie dobrze.
Po jakichś 15 minutach wymiotowania umyłam zęby i poszłam do pokoju.
Sprawdziłam telefon i miałam jednego smsa.
To od Sławka! - krzyknęłam. Otworzyłam go.
"Nie mam zamiaru tego dłużej znosić! Roksana przepraszam Cię za to wszystko. Przepraszam za tą sytuację w domu. Nie chciałem, abyś trafiła do szpitala. To nie tak miało być.
Myślałem, że jak nakryjesz Julkę i Kamila razem to będziesz ze mną, ale ja nie pomyślałem, że tak bardzo kochasz siostrę i Krystiana, że nigdy byś im tego nie zrobiła Nie wytrzymywałem już psychicznie. To wszystko musi się skończyć. Po prostu. Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić. Od zawsze cię kochałem, ale Ty mnie nigdy. Rozumiem to. Muszę to skończyć. Muszę ze sobą skończyć.
Skoczę z dachu budynku, w którym się poznaliśmy.
                                                                                                                         Kocham Cię twój Sławek.
P.S: Przepraszam jeżeli Tobie i twojemu dziecku się coś stanie."

O Boże. Co to znaczyło, że musi ze sobą skończyć. - myślałam szybko i gwałtownie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Moje palce same szybko wykręcały numer Krystiana.
Halo? Roski? Co się stało? - pytał.
Proszę Cię! Przyjedź. Szybko. Sławek. On próbuje się zabić. - krzyczałam ze łzami w oczach.
Po 15 min. był już u mnie Krystian. Pokazałam mu sms'a. 
A gdzie się poznaliście? - dopytywał ze zdenerwowaniem.
W szkole. - powiedziałam. Próbowałam wstać. - Musimy tam pojechać. - powiedziałam.
Ty nigdzie nie jedziesz. Zostajesz tutaj. Ja tam pojadę. - powiedział i szybko wybiegł z sali.
Czekałam i czekałam na niego, ale on nie przychodził. Miałam nadzieję, że wejdzie do sali razem z Sławkiem.
Otworzyły się drzwi. Myślałam, że to Krystian, ale do sali weszła Ness.
Siedziałyśmy tak w milczeniu, ale ja już dłużej tak nie mogłam.
Ohh. Ness. Tak mi przykro. Ja nie chciałam Cię urazić. - próbowałam ją przeprosić.
Nie masz za co przepraszać. Masz racę to twoje życie, a ja nie powinnam Ci się w nie wpierdalać. - powiedziała ze smutkiem.
Nie. Właśnie, że masz prawo mi się wpierdalać, Jesteś moją siostrą. Nikt nie ma do tego takiego prawa jak Ty. Jasne?! - krzyknęłam.
Ona nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie i się mocno przytuliłyśmy jak za dawnych dobrych czasów.
Pamiętaj zawsze cię będę kochać siostrzyczko. - powiedziała.
Ja ciebie też. - odpowiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
W tym samym momencie do sali wpadł Krystian.


***************************************************************
Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę komentujcie i polecajcie dalej.

Śliczna co nie?! Chciałabym mieć w przyszłości taką córkę.

Rozdział 21 - To jest nie możliwe!!

Hej kochanie. Tak się o Ciebie martwiłam. Co ci się stało? - dopytywała się. Nie mogłam nic powiedzieć, bo czułam na sobie gniew Sławka. Czułam jak mnie nienawidzi, ale za co? - pytałam sama siebie.
Daria muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałam. Spojrzała się na mnie.
Okej, ale co? - spytała. Krystian wiedział o co chodzi. A Sławek spojrzał się na mnie podejrzanie.
W cztery oczy. - powiedziałam i spojrzałam się na Krystiana.
Chodź Sławek wyjdziemy. - powiedział Krystian.
Tylko stójcie za drzwiami. Nie odchodźcie nigdzie. - powiedziałam i gdy Krystian wstawał pocałował mnie w czoło. Kocham Cię. - powiedział i wyszli z sali.
Naprawdę jesteście dobraną parą. - powiedziała siadając obok mnie na łóżku.
A Kamil wrócił do domu?. - zapytałam. - Nie, żebym się o niego martwiła, ale to w końcu twój brat.
Nie. Dzwoni do nas 3 razy dziennie, ale i tak martwimy się o niego. - powiedziała.
Na pewno wszystko będzie dobrze.
To co mi chcesz powiedzieć? - zapytała.
Nie wiem jak mam to ująć.. - nie wiedziałam jak mam jej to powiedzieć. Bałam się, że mnie wyśmieje czy coś, ale to w końcu moja bff.
No dobra. Ness, posłuchaj. Będę matką, tylko mam prośbę nie mów nikomu. Obiecaj mi to. - powiedziałam spuszczając głowę w dół.
Okej, obiecuje, ale to świetnie. - powiedziała i szybko mnie przytuliła.
Nie. Wcale nie! - krzyknęłam i odepchnęłam ją od siebie.
Chce je usunąć. - powiedziałam. Widziałam jej minę, minę nienawiści.
Co?! CO Ty wg wygadujesz? Chyba zgłupiałaś myśląc, że ci na to pozwolę. Tylko spróbuj, a z naszą przyjaźnią koniec. Nie możesz tego zrobić! o ono est temu winne? - krzyczała na mnie ze łzami w oczach.
Ale to moje dziecko, mój brzuch i zrobię z nim co mi się żywnie podoba. Nawet jeżeli będę chciała e usuną. Jasne?! To nie twoja sprawa. - krzyknęłam. Ona podniosła torebkę i wybiegła z sali.
Zostałam sama. Pewnie teraz wyżala się chłopakom.
Boże jaka ja byłam głupia, że jej o tym powiedziałam. Mogłam usunąć ciążę nikomu nic o tym nie mówiąc.
Boże! - krzyknęłam. Tylko, żeby nic nie powiedziała Krystianowi. Przecież on mnie znienawidzi.
Kochanie! - krzyknął wbiegając do sali. - Co się stało? Czemu krzyczałaś. I czemu Daria wybiegła z sali z płaczem? - dopytywał się.
Tylko te pytania i pytania. Boże! Dajcie mi chociaż przez chwilę spokój. - krzyknęłam.
Nic nie powiedział chciał do mnie podejść i mnie przytulić.
Wynoś się! - krzyknęłam.
Ale.. - chciał coś powiedzieć.
Wynoś się! - krzyknęłam, a on wyszedł z sali.
Po chwili zasnęłam.

************************************************
Mam nadzieję, że ten badziew się komuś podoba.


piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 20 - Nie wierzę w to co widzę.

Patrzyłam na ten test z wielkimi oczami. Łzy same mi leciały. Do łazienki wszedł Krystian.
Kochanie co jest? Czemu płaczesz? - pytał nerwowo. - Czy my.. czy będziemy rodzicami? - zapytał.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Cały czas przed oczami miałam test. Wynik.
Jestem matką. - pomyślałam. (żebyście nie pomyśleli, że nie umiem pisać i tylko wszystko ściągam od Darii. Tak może i pomysł jest od Darii, ale moja historia z dzieckiem potoczy się inaczej. Nie będzie tak kolorowo jak u Darii :D :D, więc proszę weźcie to pod uwagę.).
Z tego wszystkiego usiadłam na podłodze. test wypadł mi z ręki, a Krystian szybko go złapał.
Zobaczył wynik.
Kochanie. Roksi. Ja.. ja. Nie wiem co mam powiedzieć. - jąkał się.
Przecież ja nie nadaję się na matkę. - powiedziałam. Szybko wstałam i wybiegłam z łazienki.
Co ja mam teraz zrobić? - myślałam nerwowo.
Założyłam kurtkę. Chciałam już wybiec z domu, ale ktoś złapał mnie za rękę.
Roksi. Gdzie idziesz? - to był Sławek.
O co ci chodzi puść mnie! - krzyknęłam, ale on zacisnął dłoń jeszcze mocniej.
Ała. Boli. Sławek puść mnie. - niech on mnie do cholery puści. - krzyczałam sobie w myślach.
Pomocy! - krzyczałam.
Zamknij się suko. - powiedziała przygwożdżając mnie do ściany.
nie rozumiesz, że jeżeli cokolwiek komuś powiesz, że to ja to nie skończy się to dobrze. - o mój Boże. Co ja mam teraz zrobić.
Dobrze. Nikomu nie powiem, ale puść mnie, bo ja jestem... - no i nie zdążyłam dokończyć straciłam przytomność. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

                                                   *Szpital - znowu -.-*

Obudziłam się w szpitalnym łóżku(znowu). Koło łóżka spał w fotelu Krystian.
Nie chciałam go budzić, więc wstałam, ale strasznie zabolało mnie w brzuchu. Musiałam się podeprzeć, żeby nie upaść.
Krsytain się obudził i szybko podszedł do mnie. Pomógł mi położyć się z powrotem do łóżka.
Co jest czemu znowu jestem w szpitalu? - pytałam.
Znalazłem Cię jak leżałaś koło drzwi. Byłaś nie przytomna więc szybko Cię zawiozłem do szpitala. - powiedział.
Dziękuje. - powiedziałam o pocałowałam go w policzek. - Kiedy wychodzę?
Lekarze chcą Cię jeszcze przytrzymać na obserwacji, więc może jakiś tydzień. - powiedział.
Co tydzień? - krzyknęłam - A kto zajmie się Hope. A tak wgl to gdzie ona jest? - krzyknęłam.
Spokojnie. Nie możesz się denerwować. Jest z nią twoja kuzynka. Laura. - powiedział.
Laura, a co ona tu robi? - spytałam. Nie, że nie cieszę się, że przyjechała, ale rzadko się widujemy.
Przyjechała do ciebie na ferie, ale Ty trafiłaś do szpitala. - powiedział.
"Puk, puk, puk".
Możemy wejść? - spytała się Ness.
Okej. powiedziałam. Do sali weszła razem ze Sławkiem. Na jego widok ścisnęłam rękę Krystiana.

***********************************************************
Jak ktoś wo gule to czyta to proszę o kometnowanie.
I w końcu okrągły rozdział Jupii. :D :D
A ten teledysk dla moich mordeek.. :D :D
Wy wiecie o co chodzi hehe :D :D...

Rozdział 19 - Co ja mam zrobić.

Jechaliśmy jakąś godzinkę. I odziwo to nie mi się zrobiło nie dobrze tylko Darii. Może od tego całego mojego wymiotowania jej zrobiło się nie dobrze. Może w końcu przestanę wymiotować. może... - nie zdążyłam dokończyć, bo musiałam pobiec do łazienki.
Czemu? - pytałam sama siebie. To nie możliwe, żebym była w ciąży. To by była katastrofa, ale z drugiej strony od zawsze kochałam dzieci, ale nie byłam jeszcze gotowa, żeby być matką.   Chciałam, żeby ten test mieć już za sobą.
Po jakichś 45 minutach zatrzymaliśmy się przy aptece. Do apteki weszłam razem z Krystianem.

Dzień dobry. - powiedziałam.
Dzień dobry. - odpowiedziała młoda kobieta przy recepcji. - Czym mogę służyć? - spytała.
Zawahałam się na chwilę i spojrzałam na Krystiana. On tylko pokiwał głową.
Poproszę test ciążowy. - powiedziałam. Recepcjonistka nic nie powiedziała tylko dziwnie spojrzała się na mnie i na Krystiana.
Wstała i podeszła do szafki stojącej za nią. Podniosła różowe pudełko (pomysł Darii http://what-do-you-know.blogspot.com/ ).
Proszę. Coś jeszcze? - spytała podając mi je.

Tak. Mogę prosić jakieś witaminy(lepiej zawsze się ubezpieczyć). - powiedziałam recepcjonistka podała mi witaminy.
Ile płacę? - spytałam

25zł. - powiedziała. Dałam jej pieniądze. A test i witaminy schowałam do kieszeni kurtki.
Poczekajcie na mnie. - powiedział Krystian.
Ale co chcesz kupić? - spytałam.
Nic nie powiedział, więc wyszłam z apteki i ustałam po ścianą czekając na niego.  Gdy wyszedł wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.
 Po 30 minutach jazdy znowu zrobiło mi się nie dobrze.
Zatrzymaliśmy się przy jakimś parku. Szybko wybiegłam z auta i zaczęłam wymiotować.
Nie wiedziałam co mi jest. Miałam tylko nadzieję, że nie jestem w ciąży.
Przez całe 3 godziny jazdy stawaliśmy  co pół godziny, żebym mogła zwymiotować.
                         

                           *W końcu w domu*    


Krystian. Idę do łazienki. Wnieś nasze bagaże do domu. - powiedziałam. On wiedział o co chodzi więc tylko pokiwał głową. Szybko otworzyłam drzwi i pobiegłam do łazienki.

Test, dziecko, test, dziecko. - tylko te dwa słowa cały czas krążyły mi po głowie.
Zrobiłam co trzeba i czekałam na wyniki. To było najdłuższe 20 minut w moim  życiu.
Zostało 5 minut, a ja nie wytrzymywałam nerwowo. W końcu minęło te nużących 5 minut.
1 kreska nie jestem w ciąży, 2 będę mamą.

---------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się spodoba. Za nie długo w końcu 20 rozdział. Dziękuje, że jesteście.




czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 18 - "Kiedy wszyscy już w ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili"

Była 12:00. Trzeba było wyruszać w drogę, ale po tym wszystkim nie miałam jakoś do tego głowy.
Poszłam do pokoju po walizkę, która była spakowana od dnia kiedy wylądowałam w szpitalu.
Cholera! - powiedziałam. - Znowu te pieprzone bóle głowy.
Cały czas miałam w głowie te dwa słowa: "zemszczę się".
O co mu do cholery chodzi? - pytałam sama siebie.
Roksi? - zapytał ktoś wchodząc do pokoju.
Tak? - to był Krystian trzymał w jednej ręce swoją walizkę, a w drugiej smycz Hope.
Jedziemy. Gotowa? - spytał.
Tak. - powiedziałam. Podszedł do mnie dał mi smycz Hope i zabrał moją walizkę.
Idziesz? - zapytał.
Tak, tak. Poczekajcie na mnie na dole. Zaraz przyjdę.
Gdy Krystian zszedł na dół. Ktoś zapukał w okno(co było dziwne pokój był na piętrze).
Otworzyłam okno, a za nim był Kamil.
Czego tu szukasz? - zapytałam zdenerwowana, jednak szeptałam, żeby na dole mnie nie usłyszeli przez przypadek.
Nie rozumiesz, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Na sam twój widok robi mi się nie dobrze. - powiedziałam. Chciałam zamknąć okno i odejść, ale on mi nie pozwolił.
Posłuchaj. Wiem, że Cię zraniłem, ale.. - nie dałam mu dokończyć, bo parsknęłam cynicznym śmiechem.
Wiem coś o Sławku. - powiedział.
Wiesz co? Mało mnie interesuje co ty wiesz. Ty tylko wiesz jak zagonić pannę do łóżka. Boże jaka ja byłam naiwna chodząc z Tobą.
Kochanie idziesz? - krzyczał z dołu Krystian.
Tak skarbie już idę. - odkrzyknęłam do niego.
Widzę, że znalazłaś sobie pocieszyciela. - powiedział Kamil.
Tak i jego naprawdę kocham, a nie tak jak Ciebie. Tak naprawdę to Julka pomogła mi zobaczyć jakim jesteś dupkiem i gnojkiem. Nara! - krzyknęłam i zatrzasnęłam okno w taki sposób, że Kamil chyba spadł na ziemie. Akurat do pokoju wszedł Krystian.
Idziesz? I czemu krzyczałaś? - spytał podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę.
Nie krzyczałam. Chodźmy już. - powiedziałam i pociągnęłam go na dół.

                                                         "W drodze."
Jechaliśmy już jakieś 45 minut. Zrobiło mi się słabo i nie dobrze. Przesiadłam się na pierwsze miejsce obok Nicolasa.
Możesz się zatrzymać? - zapytałam. - Jest mi nie dobrze.
Okej. Tu zaraz jest stacja. - powiedział. Jakieś 5 minut później dojechaliśmy na stacje, a a jak poparzona wybiegłam z auta i pobiegłam do łazienki.
Zaczęłam wymiotować. Przybiegł za mną Krystian (Niewiarygodne jak on mnie kocha. Wszedł nawet za mną do damskiej toalety.)
Wyjdź! - krzyknęła. - Nie chcę, żebyś mnie taką oglądał. - powiedziałam i znowu zaczęłam wymiotować.
On nic nie powiedział tylko trzymał mi włosy. Gdy skończyłam wymiotować wypłukałam usta, a Krystian poszedł kupić mi gumy truskawkowe (mniam :D).
Ej Roksana. Ty jesteś pewna czy Ty.. - chciał się o coś zapytać, ale ja chyba wiedziałam o co mu chodzi.
Czy jestem w ciąży? O to Ci chodzi? - nic nie powiedział tylko pokiwał głową. - Właśnie o to chodzi, że nie jestem pewna.  Poproszę Nicolasa, żeby zatrzymał się przy aptece, a ja kupie test ciążowy.
Dobrze. - powiedział Krystian. Podszedł złapał mnie za rękę.
Pamiętaj na mnie zawsze możesz liczyć. Zawsze - po tych słowach zrobiło mi się jakoś lżej. Wiedziałam, że mam na kogo liczyć i, że mogę się komuś wygadać.
Wsiedliśmy do busa. Powiedziałam Nicolasowi, żeby zatrzymał się przy aptece, a on kiwnął tylko głową.

***************************************************************
Mam nadzieję, że się podoba zapraszam do komentowania. Dziękuje, że jesteście.
Dedykuje ten wpis mojej sis Darii. 

Rozdział 17 - Szmaciarz!!

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Wstałam z łóżka tak by nie obudzić Krystiana i pobiegłam do łazienki sprawdzić jak tam moja brew. Nas szczęście nie była opuchnięta ani sina. Była lekka rana, ale na pewno szybko się zagoi. Poszłam do pokoju wzięłam telefon i Hope i zeszłyśmy na dół. Poszłyśmy do salonu. Położyłam się na sofie, a Hope puściłam, żeby sobie pohasała po domu.
Nagle usłyszałam czyjś krzyk.
Aaaa. Pomocy! - to była Ness.
Co co jest? - krzyknęłam wpadając jako pierwsza do niej biegnąc. Ness była w łazience.
Nie wiem, ale zobacz jaki tu jest bałagan i nigdzie nie mogę znaleźć Sławka! - powiedziała płacząc.
O mój Boże! - krzyknęłam. Na lustrze było napisane wielkimi czerwonymi literami "zemszczę się". 
Dobra dość tego. Słuchajcie za 10 minut spotykamy się w salonie. Wszyscy! - te ostatnie słowa wykrzyczałam.
Poszłam do pokoju, żeby się przebrać. Założyłam czarne rurki, siwy sweterek do ud, słuchawki, które dostałam od Krystiana i zeszłam na dół. Wszyscy byli już w salonie i żywo o czymś rozmawiali.
Roksana wyjaśnisz nam o co chodzi? - zapytała z zdenerwowaniem Ness.
Pamiętacie tą akcje w kuchni z Julką i Kamilem? - nikt nic nie powiedział tylko wszyscy pokiwali głowami.
No to od tamtej pory ktoś do mnie dzwoni. Dlatego wczoraj byłam taka zapłakana. - powiedziałam wtulając się do Krystiana.
Dlaczego nic nam nie powiedziałaś? - zapytał się Krystian nerwowo.
Nie chciałam was martwić. Myślałam tylko, że to jakiś głupi żart. - Krystian przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w czoło. Dagmara wtuliła się w Bartka. W tej chwili wszedł Sławek do domu. Daria szybko podbiegła do niego i rzuciła mu sie na szyję ze łzami.
Gdzie byłeś? - krzyczała.
Byłem na spacerze. Spokojnie. Co się stało? - zapytał przytulając mocniej Darie.
Idź na górę do łazienki zobacz. Chyba ktoś się do was włamał. - powiedziałam.
Sławek poszedł na górę, a Daria wtuliła się we mnie.
Już wszystko w porządku. nie płacz. Nic nikomu się nie stało. Naprawdę. Wszystko będzie już dobrze. - powiedziałam uspokajając Darie i siebie. Chciałam sama uwierzyć w te słowa, ale coś mnie powstrzymywało.
I mam do was jeszcze jedną prośbę.. - zwróciłam się do wszystkich i wszyscy spojrzeli się na mnie. - Nikt nigdzie ma nie chodzić sam. Bynajmniej macie chodzić parami. - powiedziałam podbiegła do mnie Hope tak jakby się czegoś bała.
Hej mała co się stało? - powiedziałam biorąc ją na ręcę i przytulając do siebie. Strasznie się trzęsla.
"Jestem Bogiem, uświadom to sobie sobie"  - to mój telefon. Wszyscy razem na niego spojrzeliśmy.
Szybko do niego podbiegłam i go odebrałam.
Haaloo.. - powiedziałam trzęsącym się głosem.
Teraz widzisz do czego jestem zdolny. - powiedział głos w słuchawce.
Odpieprz się od nas. Nie rozumiesz tego?! - krzyczałam i płakałam jednocześnie.
Interesuje mnie po co się poskarżyłaś innym? - zapytał się głos śmiejąc się ze mnie
Odpieprz się kurwaaa! Noo!! - krzyknęłam i się rozłączyłam.
Oparłam się o ściane i usiadłam na podłodze. Byłam cała zapłakana. Podbiegł do mnie Krystian. Szybko mnie podniósł i mocno przytulił. W tej chwili zszedł na dół Sławek. To było bardzo podejrzane.
______________________________________________________________________
Hehe.. Zachęcam do czytania i komentowania. 
Polecam blogi:
http://what-do-you-know.blogspot.com
http://agalem.blogspot.com/
http://byckimstrzebaumiec.blogspot.com/

środa, 16 stycznia 2013

Rozdzaił 16 - Czas na prezenty.




Szłam tak ulicą miasta w poszukiwaniu jakiegoś prezentu dla Krystiana.
"Jestem Bogiem, uświadom to sobie, sobie" To mój kochany telefon.
No gdzie jesteś - to Nat.
W mieście szukam jakiegoś prezentu dla Krystiana. - powiedziałam.
Okej. Czekaj na nas przy H&M, a my pomożemy Ci coś znaleźć. - powiedziała Nat i się rozłączyła.
Zrobiłam tak jak mi kazała. Nie czekałam na nie długo. Razem z Nat przyjechała też Ness, Daga, Karolina i Ewcia.
Szwędałyśmy się tak po sklepach jakieś dobre 3 godziny za nim coś znalazłyśmy.
W końcu znalazłam dla niego czapkę z LA i bluzę z Monster Energy.
Gdy wróciłyśmy do domu od razu poszłam szukać Krystiana.
Znalazłam go w łazience kąpiącego Hope. 
Kochanie. Wróciłam - powiedziałam otwierając drzwi.
Hej. Gdzie byłaś czemu Cię tak długo nie było? - spytał podchodząc i całując mnie wczolo.
Jak skończysz to przyjdź do pokoju mam dla Ciebie niespodziankę. - powiedziałam i poszłam na górę do pokoju.
Po jakichś 15 minutach przyszedł Krystian do naszego pokoju.
No co to za niespodziankę masz dla mnie? - nic nie powiedziałam tylko wręczyłam mu paczkę.
Ohh.. kochanie nie musiałaś. - powiedział dając mi buziaka w policzek.
Ty też nie, a jednak mi je kupiłeś - powiedziałam wskazując na nowe słuchawki leżące na biurku.
Kocham Cię. - powiedział mocno mnie całując.
Ja ciebie też. - odpowiedziałam odwzajemniając jego pocałunek.
Wiesz co muszę ci się do czegoś przyznać - powiedziałam siadając na łóżku.
Do czego? - spytał siadając obok mnie.
Za nim się wyprowadziłeś.. To kochałam się w Tobie. - powiedziałam z uśmieszkiem na ustach.
Naprawdę, bo wiesz co ja ciebię też kochałem, ale myślałem, że ty cały czas kochasz się w Sewerynie. - powiedział.
A ja myślałam, że ty kochasz się w Laurze, dlatego nic ci nie mówiłam. - powiedziałam po czym on mnie pocałował.
Pamiętaj zawsze będę tylko Ciebie kochał. - zajęliśmy się całowaniem.
Niestety ta chwila nie trwa zbyt długo, bo Hope wskoczyła między nami. Zachowywała się jakby była zazdrosna.
Resztę wieczoru  spędziliśmy bawieniu się z hope oi wzgłupianiu się.
Niestety nasza zabawa skończyła się moim rozciętym łukiem brwiowym. (tak naprawdę to też mam rozcięty łuk brwiowy, bo rozciął mi go mój młodszy brat Bartek. Łaskotał mnie i uderzyłam głową w biurko. Taki fragment możecie znaleźć u Darii w blogu bo była przy tym hehe :D)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciąg dalszy przygód Roksany może jeszcze dzisiaj albo jutro. 
Dziękuje tym co czytają mojego bloga.
Zachęcam do kometnowania i obserwowania.
                                                                             Dax :)

Rozdział 15 - Co się tu do cholery dzieje?!

Gdy zjadłam kanapki była już 19:00. Wzięłam Hope na rękę, a drugą ręką złapałam Krystiana za rękę i poszliśmy wszyscy na górę.
Położyłam Hope na jej miejscu do spania.
Ta szybko się ułożyła i poszła spać. 
To co robimy? - zapytał się Kamil z tajemniczym uśmieszkiem siadając na łóżku.
Nie wiem... Zastanówmy się - powiedziałam siadając obok niego i rozsuwając mu bluzę.
Nic nie powiedział tylko zbliżył się do mnie. Poczułam jego język w swoich ustach.
Zaczął mnie całować po szyji. Jego dłonie powędrowały do moich bioder. Położył się na łóżku po czym pociągnął mnie do siebie usiadam na jego kolanach, ale on przysunął mnie jeszcze bliżej.
Zaczął rozpinać mi moją koszulę. Ja zdjęłam mu jego bokserką. Zdjęłam spodnie. On swoje też.
Po chwili byliśmy już nago. Krystian zaczął mnie całować po wszystkich częściach ciała.
Po wszystkim położyłam się na jego klacie i zasnęłam.

                                                      "Rano"

Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek była 7:23. nigdzie nie było Krystiana i Hope.
Pewnie poszli na spacer - pomyślałam. Wstałam ubrałam moje czarne leginsy w kokardki, różowy sweter do ud z napisem I♥music , różowe szpilki. Oczywiście też założyłam naszyjnik od Krystiana, z którym się nie rozstawałam nawet na chwilę i wzięłam telefon. Zeszłam na dół zrobiłam sobie płatki i poszłam do salonu. Włączyłam kreskówki i oglądałam, dopóki wszyscy się nie obudzili. Nagle zadzwonił telefon. 
Słuchaj masz jedną szansę, żeby uratować życie swojemu chłopakowi. - odezwał się głos w komórce.
O co Ci do cholery chodzi? - krzyknęłam do słuchawki.
Nie krzycz. To ci w niczym nie pomoże. - bałam się na maksa.
Czego ty od mnie chcesz? - zapytałam ze łzami w oczach.
Abyś przeprosiła. - powiedział.
Za co? kogo? - mówiłam szybko i nerwowo, płacząc z nerwów.
Moją kuzynkę. Julkę - na dźwięk  tego iminia serce mi zamarło.
Ale.. ja..- nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Co zatkało Cie? - spytał się mnie głos w komórce i zaczął się śmiać.
Nagle ktoś otworzył drzwi. Ze strachu rozłączyłam się szybko i położyłam telefon na stoliku. To był Krystian z Hope. Rzuciłam mu się na szyję płacząc.
Hej. Co się stało kochanie? - zapytał przytulając mnie mocno do siebie.
Nie nic po prostu się martwiłam. - powiedziałam. 
Nie musisz się o mnie martwić. Byłem na zakupach.  - odpowiedział całując mnie w czoło. 
Po prostu nie chcę Cię znowu stracić. - powiedziałam wtedy już nie płakałam.
Mam coś dla ciebie - powiedział wyjmując z reklamówki jakieś pudełko.
Ohh nie trzeba było. -  powiedziałam biorąc pudełko i całując go w policzek.
Otworzyłam pudełko w środku były nowiusieńkie zielone słuchawki pasowały idealnie do nowego telefonu.
Z jakiej to okazji? - zapytałam.
Jesteśmy razem juz ponad tydzień więc.. - przerwałam mu pocałunkiem.
O rety. Ja nie mam dla niego prezentu. - pomyślałam.
Szybko oderwałam się od niego, założyłam kurtkę i buty i wybiegłam z domu.

______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że ktoś to wo gule czyta.

Jeżeli ktoś to czyta to proszę o komentowanie :D :D



Rozdział 14 - Co się ze mną dzieje?!

Może powinnaś pojechać do lekarza? - dopytywał się Krystian.
Naprawdę nic mi nie jest zakręciło mi się tylko w głowie. - odpowiedziałam wstając z krzesełka. Chciałam mu pokazać, ze nic mi nie jest, ale znowu zakręciło mi się w głowie.
Zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu.
Gdzie..gdzie ja jestem? - zapytałam siedzącego obok mnie na łóżku Krystiana.
Jesteś w szpitalu. Zemdlałaś. Przestraszyłem się więc razem z Ness i Nicolasem wczoraj  przywieźliśmy Cię tu. Lekarze nie chcą nam nic powiedzieć, ale.. - Krystianowi przerwał lekarz wchodzący do pokoju.
Roksi obudziłaś się. - powiedział.
O hej John. Nie wiedziałam, że jesteś tu lekarzem. - powiedziałam.
A ja nie wiedziałem, że trafisz tu do szpitala. - odpowiedział z szerokim uśmiechem. John to kolega mojej mamy. Jest Polakiem amerykańskiego pochodzenia. W wieku 5 lat przeprowadził się do Polski.
Bynajmniej tak mi mama opowiadała.
Wszystko jest w porządku. To tylko chwilowe zawroty głowy. Minie to. Jest to wywołane nadmiernym stresem. Musisz dużo odpoczywać i ogółem się nie stresować. - powiedział John.
A kiedy mogę się wrócić do domu? - zapytałam.
Dzisiaj. Nie ma żadnych wskaźań, żeby cię tu dłużej trzymać. - powiedział John po czym wyszedł z sali.
Najwidoczniej nasz powrót trzeba przełożyć do jutra.  -powiedziałam.
Dobra wstawaj i się ubieraj. - powiedział Krystian podając mi ubrania.
Pół godziny później byłam już ubrana, umalowana i gotowa do drogi.
Jedziemy? - zapytałam.
Jasne chodź idziemy. - powiedział.
10 min później byliśmy już w drodze.
Hej skarbie. O czym tak myślisz. - zapytał widząc moje zamyslenie.
A nic tak o wszystkim - skłamałam. Tak naprawdę myślałam o tym telefonie i o Kamilu, że to może przez to wylądowałam w szpitalu.
Jesteśmy na miejscu - powiedział Krystian zatrzymują się w garażu. Szybko wyskoczył z samochodu i otworzył mi drzwi.
Gdy weszłam do domu wszyscy pędem rzucili się do mnie i pytali co mi jest.
Hej nic mi nie jest okej. A gdzie jest Hope? - zapytałam zaniepokojona.
Kiedy trafiłaś do szpitala Hope strasznie zesmutniała i nie rusza się z sofy. - powiedziała Karolina.
Szybko pobiegłam do salonu.
Hope - powiedziałam.
Usłyszałam tylko pisk. Szybko podeszłam do sofy i wziełam ją na kolana.
Hej kochanie - powiedziałam. Szybko zareagowała na mój głos i mój zapach. Zaczęła merdać ogonem. Szybko oparła się o moje piersi i zaczęła lizać mnie po twarzy.
Ale się za tobą stęskniłam. - powiedziałam dając jej buziaka w czoło.
Wszyscy przyszli do salonu, a krystian przyniósł mi kanapki, akurat wtedy kiedy zaburczało mi w brzuchu. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
☺☺☺☺ ☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺ ☺☺☺☺  
Mam nadzieje, że się podoba. Będę teraz więcej dodawać, żeby nadgonić.
Heheh.
Dziękuje za deydyk mojej sis Ness :)