Krystian! I co ze Sławkiem? - zapytałam.
Ale.. Co? Jak to? Co się stało Sławkowi? - dopytywała się Daria. Miała łzy w oczach.
Opowiedziałam jej wszystko. I o sms'ie i o tym co było w domu. Chciała szybko przeczytać sms'a, więc jej go pokazałam. Nie wiedziała co ma zrobić ani co powiedzieć. Kręci się w tą i z powrotem po całej sali.
Co za świnia. Co za cham. Jak on mógł mi to zrobić? Jak go spotkam.. - przerwał jej Krystian.
Nie spotkasz. -powiedział.
Ale jak to? - spytałam.
Jak dojechałem na miejsce. On stał już na dachu. Powiedziałem do niego, że nie warto, że znajdzie sobie inną, ale on powiedział, że gdyby nawet to co z tego, bo Ty nigdy mu nie wybaczysz tego co ci zrobił. I... i.. i on wtedy skoczył. - na dźwięk tych słów serce mi stanęło. On się zabił. Zabił się przez mnie.
On to zrobił przez mnie. Ja powinnam być na jego miejscu. To ja powinnam stać tam wtedy nie on.! - krzyknęłam.
Co Ty wygadujesz? - krzyczał Krystian. - Jak Ty wogóle możesz tak mówić? Nie obchodzi Cię co ja czuje? Nie rozumiesz, że gdybyś umarła stracił bym sens swojego życia? - krzyczał. Łzy leciały mu po policzkach tak samo jak mi i Darii.
Krystian. Ja.. - nagle mój brzuch przeszył ogromny ból. Szybko się za niego złapałam, schyliłam się i zaczęłam płakać z bólu.
Szybko. Wezwijcie pielęgniarkę! - krzyknęłam. Daria wybiegła na korytarz. Słyszałam jej krzyki. W głowie miałam tylko jedno.
Muszę uratować to dziecko. Dziecko moje i Krystiana. Muszę zrobić to dla Sławka. On odebrał sobie życie, a dzięki mnie powstanie drugie.
Muszą uratować nasze dziecko! - krzyknęłam.
Straciłam przytomność.
"5 godzin później"
Obudziłam się wieczorem. Krystian siedział na krześle obok mojego łóżka. Darii nigdzie nie było.
Bałam się. Bałam, że straciłam nasze dziecko.
Krystian? Co z naszym dzieckiem... Czy ono żyję? - pytałam ze łzami w oczach.
Tak. Żyje. To tylko chwilowe. Ciąża nie jest zagrożona. - powiedział uśmiechając się.
To jak damy mu albo jej na imię? - spytał.
Jak będzie to dziewczynka.. To damy jej Lena Daria. - powiedziałam.
A jak chłopiec... Bartek Nicolas. - powiedział Krystian.
Okej. - zaśmiałam się. - Kocham Cię. - powiedziałam.
Ja ciebie też kocham. - powiedział. Zaczęliśmy się całować.
Ej. Mam jeszcze jedno pytanie? Który to tydzień? - zapytał.
4 i pół tygodnia. Czyli tak jakby miesiąc. - powiedziałam.
Ale nic nie widać po Tobie. - powiedział. - Mam nadzieję, że urodę odziedziczy po Tobie księżniczko. Jesteś taka piękna. - powiedział i mnie pocałował.
Tobie też niczego nie brakuje. - powiedziałam śmiejąc się. Zaczęliśmy się całować.
Kochanie. Nie wolno nam. - powiedziałam powstrzymując Krystiana.
Wiem. Kocham was. - powiedział.
My ciebie też kochamy. - powiedziałam. Krystian położył się w łóżku obok mnie i tak zasnęliśmy.
Mam rodzinę. - powiedziałam i łza poleciała mi p policzku.
__________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się spodoba. Taki na szybko. Uwielbiam takie historie, które się dobrze kończą, ale to nie koniec jeszcze będzie wiele postów. Hehe. Zapraszam do obserwowania i komentowania.
Dzięki, że jesteście. ;**
Dedyk dla Niśki<333
Idę się zabić, bo Sławek nie żyje :DD, hehehe.
OdpowiedzUsuńDzia za dedyk :**.
Wpadaj do mnie www.what-do-you-know.blogspot.com
Pozdrawiam :**.
Awww...aż się łezka w oku kręci :D
OdpowiedzUsuńCudo! :)