środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 14 - Co się ze mną dzieje?!

Może powinnaś pojechać do lekarza? - dopytywał się Krystian.
Naprawdę nic mi nie jest zakręciło mi się tylko w głowie. - odpowiedziałam wstając z krzesełka. Chciałam mu pokazać, ze nic mi nie jest, ale znowu zakręciło mi się w głowie.
Zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu.
Gdzie..gdzie ja jestem? - zapytałam siedzącego obok mnie na łóżku Krystiana.
Jesteś w szpitalu. Zemdlałaś. Przestraszyłem się więc razem z Ness i Nicolasem wczoraj  przywieźliśmy Cię tu. Lekarze nie chcą nam nic powiedzieć, ale.. - Krystianowi przerwał lekarz wchodzący do pokoju.
Roksi obudziłaś się. - powiedział.
O hej John. Nie wiedziałam, że jesteś tu lekarzem. - powiedziałam.
A ja nie wiedziałem, że trafisz tu do szpitala. - odpowiedział z szerokim uśmiechem. John to kolega mojej mamy. Jest Polakiem amerykańskiego pochodzenia. W wieku 5 lat przeprowadził się do Polski.
Bynajmniej tak mi mama opowiadała.
Wszystko jest w porządku. To tylko chwilowe zawroty głowy. Minie to. Jest to wywołane nadmiernym stresem. Musisz dużo odpoczywać i ogółem się nie stresować. - powiedział John.
A kiedy mogę się wrócić do domu? - zapytałam.
Dzisiaj. Nie ma żadnych wskaźań, żeby cię tu dłużej trzymać. - powiedział John po czym wyszedł z sali.
Najwidoczniej nasz powrót trzeba przełożyć do jutra.  -powiedziałam.
Dobra wstawaj i się ubieraj. - powiedział Krystian podając mi ubrania.
Pół godziny później byłam już ubrana, umalowana i gotowa do drogi.
Jedziemy? - zapytałam.
Jasne chodź idziemy. - powiedział.
10 min później byliśmy już w drodze.
Hej skarbie. O czym tak myślisz. - zapytał widząc moje zamyslenie.
A nic tak o wszystkim - skłamałam. Tak naprawdę myślałam o tym telefonie i o Kamilu, że to może przez to wylądowałam w szpitalu.
Jesteśmy na miejscu - powiedział Krystian zatrzymują się w garażu. Szybko wyskoczył z samochodu i otworzył mi drzwi.
Gdy weszłam do domu wszyscy pędem rzucili się do mnie i pytali co mi jest.
Hej nic mi nie jest okej. A gdzie jest Hope? - zapytałam zaniepokojona.
Kiedy trafiłaś do szpitala Hope strasznie zesmutniała i nie rusza się z sofy. - powiedziała Karolina.
Szybko pobiegłam do salonu.
Hope - powiedziałam.
Usłyszałam tylko pisk. Szybko podeszłam do sofy i wziełam ją na kolana.
Hej kochanie - powiedziałam. Szybko zareagowała na mój głos i mój zapach. Zaczęła merdać ogonem. Szybko oparła się o moje piersi i zaczęła lizać mnie po twarzy.
Ale się za tobą stęskniłam. - powiedziałam dając jej buziaka w czoło.
Wszyscy przyszli do salonu, a krystian przyniósł mi kanapki, akurat wtedy kiedy zaburczało mi w brzuchu. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
☺☺☺☺ ☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺ ☺☺☺☺  
Mam nadzieje, że się podoba. Będę teraz więcej dodawać, żeby nadgonić.
Heheh.
Dziękuje za deydyk mojej sis Ness :)  
   

3 komentarze:

  1. Podoba mi się tu i zamierzam wpadać częściej!
    Czekam na następny rozdział, a w międzyczasie nadrabiam lekturę :).
    + dodaję do obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo mi miło, że komuś się to podoba :D

      Usuń
  2. Ej, no mi też się podoba :]].
    Pan John :DD.
    Świetnie :**.
    Zapraszam do mnie www.what-do-you-know.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz.
Adminki /Ness i /Dax :*